Dzieci do piątego roku życia są szczególnie podatne na infekcje uszu. Jest to związane z typową dla maluchów, a inną niż u dorosłych budową tego narządu (krótka, szeroka i poziomo położona trąbka słuchowa ułatwia przedostawanie się zarazków z nosa i gardła). Większość dzieci przechodzi w tym okresie zapalenia ucha środkowego. Bywa, że w pewnym okresie (zwłaszcza w pierwszym roku życia), pojawia się ono po każdym dłużej trwającym katarze. Lekarze zaobserwowali, że skłonność do tego typu infekcji jest rodzinna - jeśli któreś z rodziców lub starsze rodzeństwo często miewało zapalenia ucha, także najmłodsze będzie częściej chorowało.
STAN ZAPALNY
Najczęściej są to infekcje wirusowe, które mogą przejść w bakteryjne. Wszystko zaczyna się w jamie nosowo-gardłowej. Zakażenie przenosi się przez trąbki słuchowe do ucha środkowego. Stan zapalny powoduje uszkodzenie nabłonka jamy bębenkowej i zbieranie się płynu, czyli wysięk. Ten często ulega nadkażeniu bakteryjnemu.
Pierwsze objawy są zwykle bardzo charakterystyczne: wysoka gorączka i silny przeszywający ból ucha. Ból nasila się w nocy, w pozycji leżącej. Najczęściej zaatakowane jest jedno ucho (bywa, że zawsze to samo), jeśli oboje, mówimy wtedy o obustronnym zapaleniu ucha środkowego. Zdarza się, szczególnie u niemowląt, że zapaleniu ucha towarzyszy biegunka. Popularnie nazywa się to zespołem ucho-brzucho.
Wirusowe zapalenie ucha leczy się objawowo, czyli przede wszystkim podając leki obniżające gorączkę i uśmierzające ból. Nie wolno ucha niczym zasłaniać, nagrzewać, wkładać do niego waty ani w nim dłubać. Jeśli lekarz po obejrzeniu uszu zdecyduje, że trzeba wkraplać lek, przepisze go na receptę (jak podawać krople, przeczytaj w ramce). Dziecko z zapaleniem ucha nie musi leżeć. Natomiast dopóki gorączkuje, powinno zostać w domu. Trzeba tylko pilnować, żeby w mieszkaniu nie było przeciągów ani zbyt wysokiej temperatury (pokoje wietrzymy jak zwykle, gdy nie ma w nich dziecka).
Na skutek gorączki i bólu ucha przy przełykaniu chore dziecko może nie mieć apetytu. Nie trzeba się tym martwić. Ważne, by dużo piło: mleko, wodę, soki, ziołowe herbatki. Gdy ból ustąpi, apetyt z pewnością wróci. W czasie choroby nie trzeba rezygnować z kąpieli, tylko uważać, by woda nie przedostała się do kanału słuchowego.
Zwykle zapalenie ucha przechodzi po kilku dniach, ale lepiej zostawić dziecko w domu dłużej, żeby nie nastąpił nawrót choroby. Osłabiony organizm jest bowiem bardzo podatny na kolejne infekcje, a wnętrze ucha środkowego oraz trąbka słuchowa potrzebują czasu, by się zregenerować.
Jeśli zmiany zapalne nie mijają lub się nasilają, utrzymuje się wysoka gorączka, konieczne bywa, oprócz leczenia objawowego, podanie antybiotyku.
PĘKNIĘTA BŁONA BĘBENKOWA
W ostrzejszym przebiegu choroby (mówimy wtedy o ostrym zapaleniu ucha środkowego) może dojść do perforacji, czyli przerwania błony bębenkowej. Z przewodu słuchowego nagle wypływa płyn, a ból natychmiast ustępuje. Dziecko koniecznie powinien obejrzeć laryngolog. Na szczęście błona bardzo szybko samoistnie zarasta.WYSIĘKOWE ZAPALENIE UCHA ŚRODKOWEGO
Ostre zapalenie ucha środkowego może przekształcić się w wysiękowe. Jeśli trwa nie dłużej niż trzy miesiące, to sprawa mieści się w granicach normy. Dłuższy stan zapalny może doprowadzić do upośledzenia słuchu. Taki rodzaj zapalenia najczęściej przytrafia się maluchom, które mają przerośnięty trzeci gardłowy migdałek. Znajduje się on tam, gdzie ucho łączy się z gardłem, na wysokości ujść trąbek słuchowych. Trąbki doprowadzają do ucha powietrze, by umożliwić przewodzenie dźwięku. Przerośnięty migdałek zatyka je, w uchu wytwarza się podciśnienie, a to zasysa płyn z naczyń krwionośnych. Płyn gromadzi się w uchu środkowym, zaburza drgania błony bębenkowej i w rezultacie dziecko źle słyszy.
Jeśli maluch często miewa infekcje, którym towarzyszy wysięk, skarży się na szum w uszach lub nie reaguje na to, co się do niego mówi, warto zrobić mu badania słuchu. Być może konieczna będzie opieka laryngologa. Jeśli wysięk i upośledzenie słuchu utrzymują się, konieczne jest założenie specjalnych drenów do błony bębenkowej. Spełniają one funkcję trąbki słuchowej i błyskawicznie poprawiają słuch.
ZAPALENIE PRZEWODU SŁUCHOWEGO
To częsta dolegliwość, zwłaszcza u małych pływaków, czyli tzw. ucho pływaka. Może się przydarzyć malcowi, który regularnie korzysta z kąpieli w basenie. Zapalenie to wymaga miejscowego podawania antybiotyków lub niekiedy leków przeciwgrzybiczych w kroplach. Wydzieliny gromadzącej się w uchu nie wolno usuwać, wkładając np. do ucha patyczki higieniczne, które są przeznaczone je- dynie do oczyszczania zakamarków małżowiny. Tylko laryngolog może np. założyć dziecku dren i następnie go usunąć.
Malec, szczególnie taki, który używa słuchawek wkładanych do ucha, może też odczuwać nieprzyjemne swędzenie, bo w jego kanale słuchowym założyły sobie kolonię grzyby (lub nastąpiła infekcja bakteryjna). W takim przypadku również nie obejdzie się bez pomocy laryngologa. Być może trzeba będzie zrobić posiew, żeby stwierdzić jakie drobnoustroje męczą dziecko.
Bywa jednak, że swędzenie w uchu jest objawem alergii. Skóra łuszczy się na całym ciele, także w kanale słuchowym. Pomocne okaże się aplikowanie maści zaleconej przez lekarza.
ODMROŻENIE
Mroźne powietrze zimą może spowodować wychłodzenie lub odmrożenie płatków usznych, które są u małych dzieci bardzo delikatne. Wystarczy, że rozgrzany zabawą w śnieżki lub szaleńczą jazdą na sankach maluch zsunie z uszu lub zdejmie czapkę, a dzień będzie nawet średnio mroźny, za to bardzo wietrzny. Dlatego przed wyjściem na zimowy spacer warto smarować nie tylko buzię, ale i uszy tłustym kremem.
Czym czyścić uszy
Błona bębenkowa poza tym, że bierze ważny udział w słyszeniu, stanowi także naturalną zaporę przed zanieczyszczeniami, które mogłyby się dostać do ucha środkowegoPierwszy bastion obrony stanowi woskowina, która zlepia drobinki kurzu i drobnoustroje wpadające do uszu. Woskowina sama wydostaje się na zewnątrz, nie należy jej usuwać, absolutnie nie wolno manewrować w uszach patyczkami higienicznymi. Higienę uszu ograniczamy do wytarcia skręconym w palcach wacikiem małżowiny usznej, jeśli dostanie się tam woda podczas kąpieli lub mycia głowy. Samodzielnie można stosować dostępne w aptece bez recepty płyny do rozpuszczania woskowiny. Usuwanie złogów woskowiny zatykających przewód słuchowy pozostawiamy laryngologowi.
JAK ZAKRAPLAĆ LEKI
Jeśli lekarz przepisał krople, które trzeba samodzielnie aplikować, bardzo ważne jest, by podać je prawidłowo:
• przed podaniem ogrzej dłonią buteleczkę z kroplami;
• połóż malca na boku, tak żeby mieć swobodny dostęp do chorego ucha;
• delikatnie odciągnij małżowinę ku tyłowi;
• wpuść pipetką lub zakraplaczem kilka kropli do przewodu słuchowego;
• kilka razy delikatnie naciśnij palcem skrawek ucha przy twarzy, pomożesz w ten sposób przemieścić się cieczy w głąb kanału słuchowego;
• przytrzymaj dziecko jeszcze przez chwilę w tej pozycji.
,,Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.''
wtorek, 30 kwietnia 2013
Badania krwi i moczu - interpretacja wyników
Dziecko jest blade, nie ma apetytu, źle przybiera na wadze... Często choruje albo ma gorączkę niewiadomego pochodzenia. Jest zdrowe czy chore? Często nawet lekarz nie potrafi od razu odpowiedzieć na to pytanie. Pomóc w tym mogą podstawowe badania.
Badanie krwi
Badanie krwi więcej powie o zdrowiu dziecka niż długie oględziny całego ciała. Trzeba tylko znać język, w jakim zakodowana jest ta informacja.
Jeśli lekarz ma wątpliwości lub pragnie upewnić się co do trafności swojej diagnozy, zleca pobranie krwi.
Samo pobranie krwi, jeśli jest wykonane przez wykwalifikowaną pielęgniarkę, trwa króciutko (do badania wystarczy 1-2 ml krwi) i jest niemal bezbolesne. Krew pobiera się zazwyczaj z żyły w zgięciu łokcia. Najpierw pielęgniarka zakłada na rękę pacjenta opaskę uciskową, dzięki czemu wyraźniej widać żyłę. Potem wkłuwa się w nią igłą, używając strzykawki jednorazowej lub specjalnego urządzenia próżniowego.
Wynik badania ma postać wydruku z całą masą skrótów pochodzących od nazw polskich lub angielskich. Podane w nich normy są zwykle typowe dla osób dorosłych (poza kobietami w ciąży, rzecz jasna). Normy dla małych dzieci bardzo się od nich różnią i zależą od wieku, w jakim jest dziecko. Nie warto więc wyciągać pochopnych wniosków - lepiej interpretację wyników zostawić lekarzowi opiekującemu się maluchem. Jak rozumieć wyniki
WBC - krwinki białe, czyli leukocyty. Chronią organizm przed bakteriami, grzybami, wirusami, pierwotniakami. Dzielą się na trzy grupy - granulocyty, limfocyty i monocyty. U zdrowego dziecka liczba leukocytów waha się od 8000 do 15 000 w mililitrze krwi. Wyższy poziom leukocytów wskazuje na stan zapalny w organizmie. Niższy może świadczyć o tym, że właśnie przebyło lub ma jakąś, najczęściej wirusową, infekcję. Po kilku tygodniach poziom leukocytów powinien wrócić do normy, dlatego lekarz może zalecić powtórne badanie .
RBC - krwinki czerwone, czyli erytrocyty. Są głównym składnikiem krwi, przenoszą tlen w organizmie. Zawierają hemoglobinę (Hb), która nadaje im czerwoną barwę. U zdrowego niemowlęcia i małego dziecka powinno ich być od 3,5 do 5,4 mln/ml krwi. Niższy poziom świadczy o niedokrwistości. Wyższy może świadczyć o odwodnieniu. Jeśli maluch miał biegunkę, wymiotował i niewiele pił, jego krew gęstnieje - jest w niej więcej krwinek, a mniej osocza.
Hgb lub Hb - hemoglobina. Jest nośnikiem tlenu. Jeśli jest jej za mało, może to powodować podatność na infekcje, braku apetytu i uczucie zmęczenia. U zdrowego dziecka poziom hemoglobiny wynosi od 10,5 do 15 g/dl i w dużej mierze zależy od wieku (najniższy jest w 3.-4. miesiącu życia, gdyż szpik nie produkuje jeszcze odpowiedniej liczby erytrocytów, a kończą się zapasy z okresu płodowego). Jeśli poziom hemoglobiny spada poniżej normy, to dzieje się tak najczęściej z powodu niedoboru żelaza, czasem także witaminy B12 lub kwasu foliowego.
Hct - hematokryt. Określa stosunek objętości krwinek czerwonych do objętości pełnej krwi. Najczęściej wyrażany jest w procentach. Norma dla niemowląt i małych dzieci wynosi 30-40%. Spadek hematokrytu może świadczyć o niedokrwistości, podwyższony świadczy najczęściej o odwodnieniu.
MCV - średnia objętość krwinki czerwonej. U zdrowego dziecka wynosi około 80 fl.
MCH - średnia masa hemoglobiny w krwince. Norma wynosi 24-30 g/dl.
MCHC - średnie stężenie hemoglobiny w krwince. Norma wynosi 33-36,5 g/dl.
Te trzy parametry pomagają lekarzowi ustalić, czy niedokrwistość jest skutkiem niedoboru żelaza czy też kwasu foliowego lub/i witaminy B12.
RDW - rozkład objętości krwinek czerwonych. Wyraża się go w procentach. Norma wynosi 11,5-14,5%. Podwyższone RDW przemawia za niedokrwistością z niedoboru żelaza.
Plt - trombocyty, czyli płytki krwi. Są to najmniejsze komórki krwi, reperujące uszkodzone naczynia - uszczelniają przerwaną ściankę i tworzą skrzep, który hamuje krwawienie. Powinno ich być 150-300 tys./mm3 krwi. Najczęstszą przyczyną niedoboru płytek są infekcje wirusowe.
Ret - retikulocyty. Ich liczba pokazuje, z jaką szybkością szpik kostny produkuje nowe erytrocyty. Wysoki poziom retikulocytów wskazuje na szybkie odnawianie się krwinek czerwonych w szpiku (np. po leczeniu niedokrwistości żelazem czy po krwotoku).
OB - opad, odczyn Biernackiego. Przekroczenie wartości 10 mm świadczy o tym, że gdzieś w organizmie jest stan zapalny (podwyższone OB jest normą w okresie ciąży).
Rozmaz krwi - jeśli lekarz nie potrafi ustalić, czy choroba dziecka ma podłoże wirusowe, czy bakteryjne, może zlecić rozmaz krwi. Laborantka ocenia pod mikroskopem wygląd białych krwinek i ich liczbę. Wyniki podaje się w procentach.
Granulocyty (Neut) - przeważają nad limfocytami przed 4. dniem życia i po 4. roku życia. Ich wysoki poziom świadczy zwykle o infekcji bakteryjnej.Limfocyty (Lymph) - dominują nad granulocytami między 4. dniem a 4. rokiem życia. Podwyższenie ich liczby świadczy zwykle o infekcji wirusowej.
Eozynofile, krwinki kwasochłonne (Eo) - ich podwyższony poziom (powyżej 4-5%) świadczyć może o alergii lub zakażeniu pasożytniczym. Ich zupełny brak obserwuje się w niektórych ciężkich infekcjach bakteryjnych, a podwyższenie poziomu - w okresie rekonwalescencji.
Badanie moczu
Do analizy potrzebny jest mocz świeży. Najlepiej pobrać go rano - jest on skondensowany i łatwo wykryć w nim wszelkie nieprawidłowości. Jeśli jednak sprawa jest bardzo pilna, można odstąpić od tej zasady, bo przy silnej infekcji badanie i tak wykryje obecne w moczu bakterie lub leukocyty.
W aptekach można kupić sterylne woreczki, które ułatwiają pobranie próbki niemowlętom. Woreczek przykleja się do ciała tak, żeby znajdujący się w nim otwór przykrywał ujście cewki moczowej. Skóra malucha musi być sucha, bo inaczej woreczek nie będzie się dobrze trzymał. Starszym dzieciom najwygodniej złapać mocz do plastikowych pojemników (w aptece trzeba zaznaczyć, czy chodzi o sterylny pojemnik, by pobrać mocz na posiew, czy zwykły - na badanie ogólne moczu). Do posiewu można też użyć specjalnego pojemnika z płytką w środku. Taki pojemnik dostaniesz w laboratorium lub kupisz w aptece.
Przed akcją pobierania moczu trzeba dokładnie umyć okolice intymne dziecka. U dziewczynek robi się to w kierunku od cewki moczowej do odbytu. U chłopców należy delikatnie odsunąć napletek i umyć żołądź. Jeśli pobierasz mocz na posiew, okolice intymne dziecka przemyj dodatkowo sterylnym gazikiem z roztworem riwanolu. Po podmyciu trzeba malucha osuszyć czystym ręcznikiem (lub sterylnymi gazikami) i... uzbroić się w cierpliwość.
Niemowlę połóż na przewijaku, otul kocykiem i czekaj na strumień moczu. Możesz je też wziąć na ręce i karmić piersią. Gdy dziecko nasiusia do woreczka, delikatnie odklej go od skóry, zaklej zgodnie z instrukcją i przełóż do zakręcanego pojemnika na mocz.
Starsze dziecko najłatwiej wsadzić do wanny lub kabiny prysznicowej. Możesz lekko odkręcić wodę, bo ten dźwięk prowokuje do siusiania. Najlepszy do badania jest mocz z tzw. środkowego strumienia. Kiedy dziecko zacznie siusiać, odczekaj moment i dopiero wtedy podstaw pojemnik.
Jak rozumieć wyniki
Odczyn - powinien być kwaśny. Zasadowy może świadczyć o dużej liczbie bakterii, bywa jednak także skutkiem zbyt długiego przechowywania próbki w cieple przed oddaniem jej do laboratorium.
Gęstość - u małych dzieci wynosi od 1,004 do 1,030 g/cm3. Wzrasta, gdy mocz zawiera dużo cukru, a także gdy dziecko za mało pije.
Leukocyty - u chłopców norma wynosi do 3, a u dziewczynek do 6 białych krwinek w polu widzenia. Większa liczba świadczy o zakażeniu dróg moczowych (czasem jednak tylko o zanieczyszczeniu próbki wynikającym z niewłaściwego sposobu pobrania).
Erytrocyty - norma wynosi poniżej 2 krwinek czerwonych w polu widzenia. Większa liczba może wskazywać na zakażenie dróg moczowych, zakażenie pęcherza, zapalenie nerek, zakażenie kłębuszków nerkowych.
Białko - jego obecność może świadczyć o stanie zapalnym nerek lub cukrzycy. Czasem białkomocz pojawia się u zdrowych dzieci po wysiłku fizycznym i wtedy nie powinien budzić obaw.
Cukier (glukoza) - jego obecność wskazuje na cukrzycę. Wówczas w moczu mogą pojawić się ciała ketonowe, które świadczą o nieprawidłowych przemianach cukru. Jednak mogą one wystąpić także wtedy, gdy dziecko nie jadło długo, wymiotowało, ma gorączkę.
Wałeczki - najczęściej pojawiają się przy zakażeniach nerek.
Azotany - ich obecność świadczy o zakażeniu bakteryjnym.
Ważne!
Badanie krwi
Badanie krwi więcej powie o zdrowiu dziecka niż długie oględziny całego ciała. Trzeba tylko znać język, w jakim zakodowana jest ta informacja.
Jeśli lekarz ma wątpliwości lub pragnie upewnić się co do trafności swojej diagnozy, zleca pobranie krwi.
Samo pobranie krwi, jeśli jest wykonane przez wykwalifikowaną pielęgniarkę, trwa króciutko (do badania wystarczy 1-2 ml krwi) i jest niemal bezbolesne. Krew pobiera się zazwyczaj z żyły w zgięciu łokcia. Najpierw pielęgniarka zakłada na rękę pacjenta opaskę uciskową, dzięki czemu wyraźniej widać żyłę. Potem wkłuwa się w nią igłą, używając strzykawki jednorazowej lub specjalnego urządzenia próżniowego.
Wynik badania ma postać wydruku z całą masą skrótów pochodzących od nazw polskich lub angielskich. Podane w nich normy są zwykle typowe dla osób dorosłych (poza kobietami w ciąży, rzecz jasna). Normy dla małych dzieci bardzo się od nich różnią i zależą od wieku, w jakim jest dziecko. Nie warto więc wyciągać pochopnych wniosków - lepiej interpretację wyników zostawić lekarzowi opiekującemu się maluchem. Jak rozumieć wyniki
WBC - krwinki białe, czyli leukocyty. Chronią organizm przed bakteriami, grzybami, wirusami, pierwotniakami. Dzielą się na trzy grupy - granulocyty, limfocyty i monocyty. U zdrowego dziecka liczba leukocytów waha się od 8000 do 15 000 w mililitrze krwi. Wyższy poziom leukocytów wskazuje na stan zapalny w organizmie. Niższy może świadczyć o tym, że właśnie przebyło lub ma jakąś, najczęściej wirusową, infekcję. Po kilku tygodniach poziom leukocytów powinien wrócić do normy, dlatego lekarz może zalecić powtórne badanie .
RBC - krwinki czerwone, czyli erytrocyty. Są głównym składnikiem krwi, przenoszą tlen w organizmie. Zawierają hemoglobinę (Hb), która nadaje im czerwoną barwę. U zdrowego niemowlęcia i małego dziecka powinno ich być od 3,5 do 5,4 mln/ml krwi. Niższy poziom świadczy o niedokrwistości. Wyższy może świadczyć o odwodnieniu. Jeśli maluch miał biegunkę, wymiotował i niewiele pił, jego krew gęstnieje - jest w niej więcej krwinek, a mniej osocza.
Hgb lub Hb - hemoglobina. Jest nośnikiem tlenu. Jeśli jest jej za mało, może to powodować podatność na infekcje, braku apetytu i uczucie zmęczenia. U zdrowego dziecka poziom hemoglobiny wynosi od 10,5 do 15 g/dl i w dużej mierze zależy od wieku (najniższy jest w 3.-4. miesiącu życia, gdyż szpik nie produkuje jeszcze odpowiedniej liczby erytrocytów, a kończą się zapasy z okresu płodowego). Jeśli poziom hemoglobiny spada poniżej normy, to dzieje się tak najczęściej z powodu niedoboru żelaza, czasem także witaminy B12 lub kwasu foliowego.
Hct - hematokryt. Określa stosunek objętości krwinek czerwonych do objętości pełnej krwi. Najczęściej wyrażany jest w procentach. Norma dla niemowląt i małych dzieci wynosi 30-40%. Spadek hematokrytu może świadczyć o niedokrwistości, podwyższony świadczy najczęściej o odwodnieniu.
MCV - średnia objętość krwinki czerwonej. U zdrowego dziecka wynosi około 80 fl.
MCH - średnia masa hemoglobiny w krwince. Norma wynosi 24-30 g/dl.
MCHC - średnie stężenie hemoglobiny w krwince. Norma wynosi 33-36,5 g/dl.
Te trzy parametry pomagają lekarzowi ustalić, czy niedokrwistość jest skutkiem niedoboru żelaza czy też kwasu foliowego lub/i witaminy B12.
RDW - rozkład objętości krwinek czerwonych. Wyraża się go w procentach. Norma wynosi 11,5-14,5%. Podwyższone RDW przemawia za niedokrwistością z niedoboru żelaza.
Plt - trombocyty, czyli płytki krwi. Są to najmniejsze komórki krwi, reperujące uszkodzone naczynia - uszczelniają przerwaną ściankę i tworzą skrzep, który hamuje krwawienie. Powinno ich być 150-300 tys./mm3 krwi. Najczęstszą przyczyną niedoboru płytek są infekcje wirusowe.
Ret - retikulocyty. Ich liczba pokazuje, z jaką szybkością szpik kostny produkuje nowe erytrocyty. Wysoki poziom retikulocytów wskazuje na szybkie odnawianie się krwinek czerwonych w szpiku (np. po leczeniu niedokrwistości żelazem czy po krwotoku).
OB - opad, odczyn Biernackiego. Przekroczenie wartości 10 mm świadczy o tym, że gdzieś w organizmie jest stan zapalny (podwyższone OB jest normą w okresie ciąży).
Rozmaz krwi - jeśli lekarz nie potrafi ustalić, czy choroba dziecka ma podłoże wirusowe, czy bakteryjne, może zlecić rozmaz krwi. Laborantka ocenia pod mikroskopem wygląd białych krwinek i ich liczbę. Wyniki podaje się w procentach.
Granulocyty (Neut) - przeważają nad limfocytami przed 4. dniem życia i po 4. roku życia. Ich wysoki poziom świadczy zwykle o infekcji bakteryjnej.Limfocyty (Lymph) - dominują nad granulocytami między 4. dniem a 4. rokiem życia. Podwyższenie ich liczby świadczy zwykle o infekcji wirusowej.
Eozynofile, krwinki kwasochłonne (Eo) - ich podwyższony poziom (powyżej 4-5%) świadczyć może o alergii lub zakażeniu pasożytniczym. Ich zupełny brak obserwuje się w niektórych ciężkich infekcjach bakteryjnych, a podwyższenie poziomu - w okresie rekonwalescencji.
Do analizy potrzebny jest mocz świeży. Najlepiej pobrać go rano - jest on skondensowany i łatwo wykryć w nim wszelkie nieprawidłowości. Jeśli jednak sprawa jest bardzo pilna, można odstąpić od tej zasady, bo przy silnej infekcji badanie i tak wykryje obecne w moczu bakterie lub leukocyty.
W aptekach można kupić sterylne woreczki, które ułatwiają pobranie próbki niemowlętom. Woreczek przykleja się do ciała tak, żeby znajdujący się w nim otwór przykrywał ujście cewki moczowej. Skóra malucha musi być sucha, bo inaczej woreczek nie będzie się dobrze trzymał. Starszym dzieciom najwygodniej złapać mocz do plastikowych pojemników (w aptece trzeba zaznaczyć, czy chodzi o sterylny pojemnik, by pobrać mocz na posiew, czy zwykły - na badanie ogólne moczu). Do posiewu można też użyć specjalnego pojemnika z płytką w środku. Taki pojemnik dostaniesz w laboratorium lub kupisz w aptece.
Przed akcją pobierania moczu trzeba dokładnie umyć okolice intymne dziecka. U dziewczynek robi się to w kierunku od cewki moczowej do odbytu. U chłopców należy delikatnie odsunąć napletek i umyć żołądź. Jeśli pobierasz mocz na posiew, okolice intymne dziecka przemyj dodatkowo sterylnym gazikiem z roztworem riwanolu. Po podmyciu trzeba malucha osuszyć czystym ręcznikiem (lub sterylnymi gazikami) i... uzbroić się w cierpliwość.
Niemowlę połóż na przewijaku, otul kocykiem i czekaj na strumień moczu. Możesz je też wziąć na ręce i karmić piersią. Gdy dziecko nasiusia do woreczka, delikatnie odklej go od skóry, zaklej zgodnie z instrukcją i przełóż do zakręcanego pojemnika na mocz.
Starsze dziecko najłatwiej wsadzić do wanny lub kabiny prysznicowej. Możesz lekko odkręcić wodę, bo ten dźwięk prowokuje do siusiania. Najlepszy do badania jest mocz z tzw. środkowego strumienia. Kiedy dziecko zacznie siusiać, odczekaj moment i dopiero wtedy podstaw pojemnik.
Jak rozumieć wyniki
Odczyn - powinien być kwaśny. Zasadowy może świadczyć o dużej liczbie bakterii, bywa jednak także skutkiem zbyt długiego przechowywania próbki w cieple przed oddaniem jej do laboratorium.
Gęstość - u małych dzieci wynosi od 1,004 do 1,030 g/cm3. Wzrasta, gdy mocz zawiera dużo cukru, a także gdy dziecko za mało pije.
Leukocyty - u chłopców norma wynosi do 3, a u dziewczynek do 6 białych krwinek w polu widzenia. Większa liczba świadczy o zakażeniu dróg moczowych (czasem jednak tylko o zanieczyszczeniu próbki wynikającym z niewłaściwego sposobu pobrania).
Erytrocyty - norma wynosi poniżej 2 krwinek czerwonych w polu widzenia. Większa liczba może wskazywać na zakażenie dróg moczowych, zakażenie pęcherza, zapalenie nerek, zakażenie kłębuszków nerkowych.
Białko - jego obecność może świadczyć o stanie zapalnym nerek lub cukrzycy. Czasem białkomocz pojawia się u zdrowych dzieci po wysiłku fizycznym i wtedy nie powinien budzić obaw.
Cukier (glukoza) - jego obecność wskazuje na cukrzycę. Wówczas w moczu mogą pojawić się ciała ketonowe, które świadczą o nieprawidłowych przemianach cukru. Jednak mogą one wystąpić także wtedy, gdy dziecko nie jadło długo, wymiotowało, ma gorączkę.
Wałeczki - najczęściej pojawiają się przy zakażeniach nerek.
Azotany - ich obecność świadczy o zakażeniu bakteryjnym.
Ważne!
Wzmacnianie odporności cz II
Dzieci są bardziej podatne na choroby, bo ich system odpornościowy dopiero dojrzewa. Można jednak, nie czekając na kolejny atak drobnoustrojów, pobudzić go do działania.
Zdrowa dieta, regularny tryb życia, ruch na świeżym powietrzu i nie przegrzewanie dziecka - to typowe zalecenia. Ale jak je wprowadzić w życie, gdy malec ledwo wyjdzie z zapalenia ucha, już ma anginę, a z katarem niemal się nie rozstaje? Przecież brak apetytu i ospałość to jego znaki firmowe.
Nie ma co zmuszać dziecka do tego, na co nie ma ani ochoty ani sił. Lepiej zastanowić się, jak pobudzić do większej aktywności jego osłabiony układ odpornościowy. Zwłaszcza, że niebawem nadejdzie wiosna, co dla uśpionych zimą chorobotwórczych wirusów i bakterii, jest sygnałem, że znów mogą się zacząć się namnażać.
Skuteczna strategia
W naszych ciałach toczy się nieustanna walka dobra ze złem. "Dobre", czyli sprzyjające zdrowiu drobnoustroje działają na korzyść układu odpornościowego nieustannie atakowanego przez "złe", czyli chorobotwórcze wirusy i bakterie. U dorosłego siły są wyrównane, bo organizm jest już zaprawiony w bojach, u dziecka nie. Jego organizm jest bezbronny niczym rekrut. Musi się dopiero wszystkiego nauczyć, nierzadko przechorowując znaczną część roku. W ten sposób powoli nabywa swoistej, czyli skierowanej na konkretne bakterie i wirusy, odporności.
By wspomóc go w tej, na początku, nierównej walce, powinniśmy postarać się zwiększyć jego ogólną odporność.
Jak dobry generał, który widzi, że piechota nie daje rady, więc zmienia strategię i posyła wyspecjalizowane jednostki w pole, tak my możemy uprzedzić kolejny atak choroby, pobudzając w bezpieczny dla dziecka sposób, jego siły obronne. Tak działają szczepionki (dlatego tak ważne jest przestrzeganie kalendarza szczepień) oraz immunostymulatory, substancje (najczęściej pochodzenia roślinnego), które pobudzają układ odpornościowy do samodzielnej, bardziej wydajnej pracy.
Roślinny oręż
Immunostymulatory przyczyniają się do pojawiania w organizmie komórek makrofagów. Atakują one szkodliwe drobnoustroje, przekształcając je w tzw. antygeny, czyli czynniki które po wtargnięciu do organizmu wywołują reakcję odpornościową.
Do najpopularniejszych roślin pobudzających wytwarzanie makrofagów należą jeżówka oraz aloes. Na ich bazie powstało już wiele preparatów. Dla kilkulatka najlepsze będą te w formie syropu. Wybierając konkretny preparat, zwróćmy uwagę od jakiego wieku dziecko może go przyjmować - niektóre możemy podać czterolatkowi, inne dopiero sześciolatkowi. Większość jest dostępna bez recepty i nie wchodzi w interakcję z innymi lekami, nawet antybiotykami. Jednak na wszelki wypadek zawsze informujmy pediatrę, jaki preparat podajemy dziecku. Pamiętajmy przy tym, że tego typu farmaceutyki należy podawać w miarę możliwości na początku przebiegu choroby, bo gdy się już rozwinie, ich skuteczność znacznie spada. Leczenie powinno trwać około 5, 6 dni (na pewno nie dłużej niż 3, 4 tygodnie). Czasem pediatra zaleca, by po podaniu pierwszej, uderzeniowej dawki, zrobić 5-dniową przerwę i ponownie podać lek. Taką krótką kurację można powtórzyć za kilka miesięcy, np. przed spodziewanym spadkiem odporności w sezonie jesienno-zimowym.
Nie ma co zmuszać dziecka do tego, na co nie ma ani ochoty ani sił. Lepiej zastanowić się, jak pobudzić do większej aktywności jego osłabiony układ odpornościowy. Zwłaszcza, że niebawem nadejdzie wiosna, co dla uśpionych zimą chorobotwórczych wirusów i bakterii, jest sygnałem, że znów mogą się zacząć się namnażać.
Skuteczna strategia
W naszych ciałach toczy się nieustanna walka dobra ze złem. "Dobre", czyli sprzyjające zdrowiu drobnoustroje działają na korzyść układu odpornościowego nieustannie atakowanego przez "złe", czyli chorobotwórcze wirusy i bakterie. U dorosłego siły są wyrównane, bo organizm jest już zaprawiony w bojach, u dziecka nie. Jego organizm jest bezbronny niczym rekrut. Musi się dopiero wszystkiego nauczyć, nierzadko przechorowując znaczną część roku. W ten sposób powoli nabywa swoistej, czyli skierowanej na konkretne bakterie i wirusy, odporności.
By wspomóc go w tej, na początku, nierównej walce, powinniśmy postarać się zwiększyć jego ogólną odporność.
Jak dobry generał, który widzi, że piechota nie daje rady, więc zmienia strategię i posyła wyspecjalizowane jednostki w pole, tak my możemy uprzedzić kolejny atak choroby, pobudzając w bezpieczny dla dziecka sposób, jego siły obronne. Tak działają szczepionki (dlatego tak ważne jest przestrzeganie kalendarza szczepień) oraz immunostymulatory, substancje (najczęściej pochodzenia roślinnego), które pobudzają układ odpornościowy do samodzielnej, bardziej wydajnej pracy.
Roślinny oręż
Immunostymulatory przyczyniają się do pojawiania w organizmie komórek makrofagów. Atakują one szkodliwe drobnoustroje, przekształcając je w tzw. antygeny, czyli czynniki które po wtargnięciu do organizmu wywołują reakcję odpornościową.
Do najpopularniejszych roślin pobudzających wytwarzanie makrofagów należą jeżówka oraz aloes. Na ich bazie powstało już wiele preparatów. Dla kilkulatka najlepsze będą te w formie syropu. Wybierając konkretny preparat, zwróćmy uwagę od jakiego wieku dziecko może go przyjmować - niektóre możemy podać czterolatkowi, inne dopiero sześciolatkowi. Większość jest dostępna bez recepty i nie wchodzi w interakcję z innymi lekami, nawet antybiotykami. Jednak na wszelki wypadek zawsze informujmy pediatrę, jaki preparat podajemy dziecku. Pamiętajmy przy tym, że tego typu farmaceutyki należy podawać w miarę możliwości na początku przebiegu choroby, bo gdy się już rozwinie, ich skuteczność znacznie spada. Leczenie powinno trwać około 5, 6 dni (na pewno nie dłużej niż 3, 4 tygodnie). Czasem pediatra zaleca, by po podaniu pierwszej, uderzeniowej dawki, zrobić 5-dniową przerwę i ponownie podać lek. Taką krótką kurację można powtórzyć za kilka miesięcy, np. przed spodziewanym spadkiem odporności w sezonie jesienno-zimowym.
Pomocne kwasy
W przerwach między podawaniem silnie działających wyciągów roślinnych można ratować się tranem. Zawarte w nim nienasycone kwasy omega-3 i omega-6 także wpływają korzystnie na podniesienie odporności dziecka. Nie ma przeciwwskazań, żeby podawać tran przez dłuższy czas - jego działanie nie jest tak pobudzające jak biostyminy (wyciągu z aloesu) czy echinacei (jeżówki purpurowej), ale - właśnie na dłuższą metę - równie skuteczne. Tran ma też tę zaletę, że mogą go przyjmować nawet niemowlęta.
Co dla malucha?
Chorowitemu roczniakowi czy dwulatkowi, któremu nie możemy jeszcze podać preparatu immunostymulującego, oprócz tranu pomóc może picie mleka modyfikowanego, które ma w swoim składzie kwasy LCPUFA (omega-3, omega-6), probiotyki - "dobre" bakterie, prebiotyki - oligosacharydy podobne do tych, jakie występują w kobiecym mleku lub kombinacje obu (symbiotyki). Zwiększają one liczbę "dobrych" drobnoustrojów w jelitach, które są ważnym stymulatorem układu odpornościowego.
Rośliny do zadań specjalnych
Pod różnymi handlowymi nazwami znajdziesz w aptece wiele preparatów, które w swoim składzie mają jeżówkę lub aloes, lub wyciągi z obu tych roślin równocześnie. Obie doskonale wzmacniają odporność przede wszystkim na infekcje górnych dróg oddechowych. Aloes dodatkowo usprawnia przemianę materii i działa przeczyszczająco.
W przerwach między podawaniem silnie działających wyciągów roślinnych można ratować się tranem. Zawarte w nim nienasycone kwasy omega-3 i omega-6 także wpływają korzystnie na podniesienie odporności dziecka. Nie ma przeciwwskazań, żeby podawać tran przez dłuższy czas - jego działanie nie jest tak pobudzające jak biostyminy (wyciągu z aloesu) czy echinacei (jeżówki purpurowej), ale - właśnie na dłuższą metę - równie skuteczne. Tran ma też tę zaletę, że mogą go przyjmować nawet niemowlęta.
Co dla malucha?
Chorowitemu roczniakowi czy dwulatkowi, któremu nie możemy jeszcze podać preparatu immunostymulującego, oprócz tranu pomóc może picie mleka modyfikowanego, które ma w swoim składzie kwasy LCPUFA (omega-3, omega-6), probiotyki - "dobre" bakterie, prebiotyki - oligosacharydy podobne do tych, jakie występują w kobiecym mleku lub kombinacje obu (symbiotyki). Zwiększają one liczbę "dobrych" drobnoustrojów w jelitach, które są ważnym stymulatorem układu odpornościowego.
Rośliny do zadań specjalnych
Pod różnymi handlowymi nazwami znajdziesz w aptece wiele preparatów, które w swoim składzie mają jeżówkę lub aloes, lub wyciągi z obu tych roślin równocześnie. Obie doskonale wzmacniają odporność przede wszystkim na infekcje górnych dróg oddechowych. Aloes dodatkowo usprawnia przemianę materii i działa przeczyszczająco.
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
Irminka troszke lepiej
Witam was Irminka ma się lepiej troszkę byliśmy w piątek u naszej pani doktor i okazało się że przez wcześniejszego lekarza została źle zdiagnozowana o Irminka ma anginę ropną .Tamte antybiotyki kazała nam odstawić i mamy nowy ,który dzisiaj skończyliśmy .Widać od razu poprawę bo wcześniej nam się na śpiku od kaszlu dusiła ale teraz jest lepiej. Mieliśmy w planach ją zaszczepić ale ,nie udało nam się bo Irminka się rozchorowała .Wiec teraz musimy odczekać jakiś czas i może nam się uda ją zaszczepić .Później jeszcze coś napisze a na razie uciekam do smerfów. kochani sporo nam brakuje na zbiórce . http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince
Do końca 153 dni 15 godzin
Brakuje: 3 687,12 zł
Pomogło: 6 osób
Pomogło: 6 osób
312,88 zł (7,82%) na dalsze leczenie Irminki :)))))))) dzięki wam może to się udać .
wtorek, 23 kwietnia 2013
Irminka chora
Witam was kochani Irmina nam się rozchorowała teraz śpi,gorączka, katar jak z kranu za długo nacieszyliśmy się ,że zdrowa aż niecałe 2 tyg była zdrowa . my dalej działamy z apelami i wysyłamy listy jest to po 20 sztuk bo brakuje nam znaczków:(((( ale pomału damy rade .Kochani zapraszamy do pomocy na zbiórce dla Irminki http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince
Do końca 159 dni 12 godzin 50 minut
312,88 zł (7,82%) zbiórka stoi w miejscu niedługo się konczy a my nadal tyle samo do zebrania mamy . zrobiłam 300 kserokopi apeli .wczorej siedziałam do póznej nocy i składałam .Jeszcze koperty zostanie wypisać ale czy to coś da wysyłam apele i od roku marnie .Dnia trochę mi ostatnio brakuje i póżno chodze spać o tyle dobrze ,że Irminka w nocy w miare ładnie śpi.
piątek, 19 kwietnia 2013
Irminka po zabiegu
Witam was kochani,wróciliśmy wczoraj z poznania bo Irminka miała we wtorek zabieg poszeżania tętnicy plucnej ale niestety zabieg do końca się nie powiódł.Dzisiaj byłam na konsultacji u naszego kardiologa niestety dobrze nie jest tetnica się nie chce poszeżyc i poczekamy kilka miesięcy narazie mamy serducho mamy do obserwacji.Być może czeka nas operacja Irminka ma wstawionego balona ale to może nie pomóc .Sprawa Irminki serduszka wygląda kiepsko .Myślałam ,że ten zabieg coś pomoże ,ale niestety nie.
Wizyta w sierpniu wszystko pokaze czy trzeba operować serducho naszej iskierki
Wizyta w sierpniu wszystko pokaze czy trzeba operować serducho naszej iskierki
Do końca 163 dni 5 godzin 35 minut
Brakuje: 3
687,12 zł
Pomogło: 6 osób
Pomogło: 6 osób
sobota, 13 kwietnia 2013
Po malutku
Witam was ,po malutku szykujemy się na zabieg w poniedziałe jędziemy do poznania jakaś jestem spokojna , zabieg odbędzie się we wtorek i mam nadzieję że obędzie się bez komplikacji. Irminka śpi marudziła cała noc ,ja też jakoś nie mogłam spać ,ale z trudem usnełyśmy obydwie .Przypominamy o zbiórce Irminki http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince
Do końca 169 dni 9 godzin 40 minut
Brakuje: 3
687,12 zł
Pomogło: 6 osób
Pomogło: 6 osób
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Nowe wieści
Kochani dzisiaj dostaliśmy ,dobra wiadomość Irminka jedzie w poniedziałek na zabieg trzymajcie kciuki .Mam nadzieje ,że tym razem sie uda:)))))
zrobiliśmy kilka kopert, z wizerunkiem Irminki . DZIĘKUJEMY ZA WPŁATE NA ZBIÓRKE http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince
Do końca 174 dni 2 godziny 32 minuty
Brakuje: 3
687,12 zł
Pomogło: 6 osób
Pomogło: 6 osób
DZIĘKI WAM JEST CORAZ MNIEJ DO ZEBRANIA
piątek, 5 kwietnia 2013
skaleczony paluszek
WITAM WAS CO TAM U NAS? IRMINKA SKALECZYŁA PALUSZKA I ZACZOL ROPIEĆ ZROBIŁ SIĘ STRUPEK .TROCHE ZACZOŁ ROPIEĆ I ROBIMY OKŁADY Z RIVANOLU .TAK PO ZA TYM TO NARAZIE BEZ KASZLU I KATARU CO BARDZO MNIE CIESZY I MAM NADZIEJE ,ŻE DO ZABIEGU WYTRZYMA . KOCHANI ZBIERAMY ZNACZKI DLA IRMINKI JEŚLI KTOŚ BY CHCIAŁA PRZEKAZAC IRMINCE ZNACZKI BEDZIEMY WDZIĘCZNI:)))))))))) MASA APELI JEST DO WYSŁANIA.
czwartek, 4 kwietnia 2013
zbiórka staneła w miejscu:(((((
Witam kochani zapraszam na zbiórke Irminki jakoś staneła w miejscu. http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince czas ucieka a sporo mamy jeszcze do zebrania
Do końca 178 dni 4 godziny 31 minut
Brakuje: 3
696,82 zł
Pomogło: 5 osób
Pomogło: 5 osób
poniedziałek, 1 kwietnia 2013
Lany pPoniedziałek
Śmigus! Dyngus! Na uciechę
z kubła wodę lej ze śmiechem!
Jak nie z kubła, to ze dzbana,
śmigus-dyngus dziś od rana.
Staropolski to obyczaj,
żebyś wiedział i nie krzyczał,
gdy w Wielkanoc, w drugie święto,
będziesz kurtkę miał zmoknięta.
z kubła wodę lej ze śmiechem!
Jak nie z kubła, to ze dzbana,
śmigus-dyngus dziś od rana.
Staropolski to obyczaj,
żebyś wiedział i nie krzyczał,
gdy w Wielkanoc, w drugie święto,
będziesz kurtkę miał zmoknięta.
Do końca 181 dni 13 godzin 43 minuty
Brakuje: 3
696,82 zł
Pomogło: 5 osób
Pomogło: 5 osób
Subskrybuj:
Posty (Atom)