czwartek, 30 maja 2013

Zbiórka dla Irminki

Witam was , kochani na stronie http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince jest prowadzona zbiórka dla Irminki bardzo was ,zachęcam do pomocy Do końca 122 dni 7 godzin 52 minuty
Brakuje: 3 662,86 zł
Pomogło: 8 osób       
337,14 zł (8,43%)   Pozostało mało czasu . Zachęcam tęż do odwiedzania strony http://www.ermail.pl/ pieniążki które uda mi się zebrać pójdą na znaczki dla Irminki ,żebyśmy mogli wysyłać apele do darczyńców zapraszamy do pomocy .Tylko dzięki wam może się udać.

środa, 29 maja 2013

wyniki moczu

Witam osoby odwiedzajace nasz bloog, którym los Irminki - naszej rodziny nie jest obojetny, które nam kibicują ,wspierają i dodaja otuchy w trudnych chwilach.U nas jak na razie wszystko w porządku. Z wyników robiłam jedynie mocz wyniki ujemne ,białka w moczu nie ma ,ale nadal nie znam przyczyny Irminki puchnięcia oczu ,może to tylko ciśnienie tak działa ,ale wynik moczu trzeba było sprawdzić. Wiadomo ,nie oznacza to całkowitego wyzdrowienia jak niektórzy myślą. Choroba jest i sama nie zniknie a z nią dużo wydatków. Każdy rodzic borykający się z podobną sytuacją na pewno mnie rozumie i wie z czym to wszystko się wiąże. Reszta no cóż , jeśli jest w stanie to zrozumieć to dobrze. Ze zrobienie moczu mieliśmy małe problemy bo jak robiła siu siu to szło z kupą i męczyliśmy się tak 3 dni ,żeby złapać Irminki mocz aż w końcu się udało .Już dużymi krokami zbliża się termin wyjazdu do poradni hematologii i onkologii dziecięcej w sprawie Irminki zaburzeń odporności mamy nadzieje ,że tam nam pomogą.

piątek, 24 maja 2013

NO I SIĘ NIE UDAŁO

WITAM WAS, TAK JAK WCZESNIEJ JUŻ PISAŁAM CHCIAŁAM IRMINCE ZROBIĆ BADANIE MOCZU .OBUDZIŁAM IRMINKE DZISIAJ BARDZO WCZESNIE A JUŻ O 5:30 ŻEBY MOJA ISKRA NASIUSIAŁA ,BYM MOGŁA ZAWIEŚĆ JEJ MOCZ DO LABORATORIUM .HMMM .....NIESTETY PRÓBY POSZŁY NA MARNE KIEDY NAKLEIŁAM WORECZEK IRMINKA GO ZERWAŁA ,A JAK POSADZILAM JĄ NA NOCNICZKU SIEDZIALA PRAWIE GODZ I TYLKO BYŁA KUPA .NIESTETY NIE CHCIAŁA ZROBIC SIU SIU .BĘDZIEMY NADAL PRÓBOWAC MOŻE SIĘ UDA :((((
IRMINKA ŚPI ,WCZESNIEJ DZISIAJ WSTAŁA WIEC ODSYPIA .
 

wtorek, 21 maja 2013

co tam u nas?

Witajcie kochani na tam u nas?wczoraj Irminka zwróciła i miała stan podgorączkowy kompletnie tego nie rozumie ,nie wiem dlaczego .Noc była spokojna i przespana w całości .Irmince od jakiegoś czasu puchną oczka Irminka jak wstaje zawsze ma podpuchnięte oczka ,będziemy robić wyniki moczu może nas to na coś naprowadzi .Teraz Irminka śpi odpoczywa po spacerze i zabawie z braciszkiem
   http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince  Zbiórka Irminki zapraszamy was do pomocy Irmince.

niedziela, 19 maja 2013

Niedługo do poradni

Witam was , my mamy termin do poradni immunologicznej na 3 czerwca ,BARDZO SZYBKO DOSTALIŚMY TERMIN .IRMINKA NARAZIE DOBRZE TERAZ ZMIENIAMY TROCHĘ DIETE ,ŻEBY IRMINKA ŁATWIEJ SIE ZAŁATWIAŁA I ŻEBY NIE BYŁO ZALEGANIA W JELITKACH .WPROWADZIŁAM SŁONECZNIK ZIARNA  DOKŁADNIE ,UDAŁO NAM SIĘ PRZEMYCIĆ JE I BARDZO CHĘTNIE JE.Nasiona słonecznika są bogate w witaminę E. Z innych witamin rozpuszczalnych w tłuszczach są tu witaminy A i D, a rozpuszczalnych w wodzie grupa witamin B, a wśród nich witamina B6, której to słonecznik jest chyba najbogatszym źródłem.Zawarty jest w tym również cynk, który chroni skórę przed wszelkimi uszkodzeniami. Witamina B6 - odmładza. Jest bardzo potrzebna osobom starszym i seniorom. Poza cynkiem pestki zawierają wapń, żelazo, potas, i wiele różnych makro- i mikroelementów. Jeśli np. rodzynki uważane są za bogate źródło żelaza łatwo przyswajalnego, to nasiona słonecznika mają go dwa razy więcej. Bardzo dużym powodzenie cieszą się też kiełki, które z łatwością możemy sami wyhodować. Mają jeszcze więcej witaminy E, bo w miarę kiełkowania przybywa jej. Będziemy również podawać dynię Nasiona dyni Roślina zawiera bowiem kurkubitacynę, substancję pomagającą zapobiec przemianie testosteronu w dihydrotestosteron, którego wysoki poziom sprzyja rozrostowi prostaty. Uważa się również, że pestki dyni są pomocne w łagodzeniu infekcji układu moczowego u kobiet.Nasiona sezamu Nasiona są bogate w białko, żelazo, cynk, magnez, wapń, kwas fitynowy, zawierają niewielką ilość węglowodanów. Są także źródłem sezaminy i sesamoliny, substancji, które pomagają obniżyć poziom cholesterolu. Znajduje się w nich tez witamina E oraz kwasy omega-6 i kwasy jednonienasycone - dzięki temu zapobiegają blokowaniu się tętnic i zwiększają elastyczność skóry. Ziarno sezamu pozytywnie wpływa na trawienie oraz przemianę materii, wspomaga działanie układu nerwowego, usprawnia krążenie krwi.
Sezam możesz jeść jako przekąskę, warto też spróbować zrobionej zeń kremowej pasty o nazwie tahini. Niektórzy stosują go jako dodatek do kanapek, inni chwalą zawierający ziarna humus (potrawa popularna kuchni arabskiej i żydowskiej, przygotowywana często z czosnku, ziaren sezamu, oliwy, fasoli). Aby przyswoić jak najwięcej właściwości odżywczych, sezam należy dobrze przeżuwać. Będziemy obserwować czy nie ma żadnych uczuleń .W tamtym roku były różnego rodzaju uczulenia więc nie jest powiedziane ,że w tym roku nie będzie. Pozdrawiamy naszych czytelników

piątek, 17 maja 2013

wzrószające opowiadanie

Pewnego razu matka siedziała przy kołysce swego dziecięcia i była bardzo smutna, obawiała się, że dziecina umrze. Dziecko było takie blade, oczki miało zamknięte i oddychało tak słabo, to znowu ciężko wciągało powietrze, jak gdyby wzdychało; a matka spoglądała coraz niespokojniej na swoje maleństwo.
Aż tu ktoś puka do drzwi; przyszedł ubogi staruszek, okryty końską derka, aby się ogrzać, bo była surowa zima. Wszystko na dworze pokryte było lodem i śniegiem, a wiatr dął mocno i szczypał w policzki. A ponieważ starzec drżał z chłodu, a dziecko zdrzemnęło się na chwilkę, matka wyszła, aby wstawić do pieca garnuszek z piwem; chciała, by człowiek mógł się ogrzać; stary siedział w izbie kołysząc kołyskę, a matka usiadła na krześle tuż obok; spoglądała na chore dziecko, które tak ciężko oddychało i poruszało rączyną.
- Jak myślisz, czy ono umrze? - powiedziała kobieta. - Chyba Bóg nie zechce mi go zabrać? A starzec, a była to śmierć sama, tak dziwnie pokiwał głową, co mogło równie dobrze oznaczać "tak" jak i "nie". A matka opuściła głowę i łzy pociekły jej po policzkach; głowa jej ciążyła bardzo, trzy noce i trzy dni nie zmrużyła oka, więc zasnęła, ale tylko na chwileczkę, zaraz się przebudziła i wzdrygnęła z chłodu.
- Cóż to znaczy? - powiedziała i obejrzała się na wszystkie strony. Ale starca nie było i dziecka nie było w pokoju. Zabrał je z sobą! A w kącie stary zegar brzęczał i brzęczał, wielki, ołowiany ciężar osunął się aż na podłogę i zegar nagle stanął. Biedna matka wybiegła z domu wołając swe dziecko. Na dworze, w śniegu, siedziała kobieta odziana w długie, czarne suknie i powiedziała:
- To śmierć była u ciebie w izbie, widziałam, jak spiesznie wychodziła z dzieckiem na ręku; ona jest szybsza od wiatru i nigdy nie przynosi z powrotem tego, co raz zabrała.
- Powiedz mi tylko, którędy poszła! - powiedziała matka - pokaż mi tylko drogę, a ja już ją znajdę!
- Znam ja drogę! - powiedziała kobieta w czarnych sukniach - ale nim ci ją wskażę, musisz mi zaśpiewać wszystkie te pieśni, które śpiewałaś swojemu dziecku. Bardzo je lubię, słuchałam ich nieraz; jestem nocą, widziałam, jak płakałaś śpiewając.
- Zaśpiewam ci je wszystkie, wszystkie! - powiedziała matka - ale mnie nie zatrzymuj, dogonię ją i odnajdę moje dziecko! Ale noc siedziała cicha i milcząca, a wtedy matka załamała dłonie, śpiewała i płakała, i wiele było tam pieśni, ale łez jeszcze więcej; wtedy noc powiedziała:
- Idź na prawo przez ten ciemny, sosnowy las, tamtędy, widziałam, poszła śmierć z twoim dziecięciem. W głębi lasu drogi krzyżowały się i matka nie wiedziała, w którą stronę ma iść. A stał tam krzak cierniowy, który nie miał na sobie ani listka, ani kwiatka, bo przecie to była zima i śnieg okrywał gałęzie.
- Czy nie przechodziła tędy śmierć z moim małym dzieckiem?
- Przechodziła - powiedział krzak cierniowy. - Ale ci nie powiem, w którą poszła stronę, zanim nie ogrzejesz mnie twoim sercem. Zamarzam całkiem, zmieniam się w czysty lód! Wiec matka przycisnęła krzak cierniowy do swojej piersi mocno, ażeby mógł się dobrze ogrzać, a ciernie wpijały się w jej ciało i krew popłynęła wielkimi kroplami, i krzak cierniowy wypuścił świeże, zielone liście, i kwiaty pojawiły się na nim w ciemną, zimową noc, tak było gorące zrozpaczone matczyne serce. I krzak cierniowy wskazał jej drogę, którą miała iść. Wtedy przyszła nad wielkie jezioro, na którym nie widać było ani statku, ani żadnej łódki. Jezioro nie było tak zamarznięte, aby mogło ją utrzymać, ani tak płytkie, aby można było przez nie przebrnąć, a musiała przedostać się na drugi brzeg, jeżeli chciała znaleźć swoje dziecko; położyła się więc i chciała wypić jezioro, a to przecież niemożliwe dla człowieka. Ale zrozpaczona matka myślała, że może jednak nastąpi cud.
- Nie, tak nic nie poradzisz - powiedziało jezioro - lepiej się jakoś pogódźmy! - Bardzo lubię zbierać perły, a twoje oczy są najczystszymi perłami, jakie widziałem. Wypłacz je do mnie, to cię przewiozę na druga stronę aż do wielkiej cieplarni, gdzie mieszka śmierć i hoduje kwiaty i drzewa, a każde z nich jest życiem ludzkim.
- O, czegoż ja nie oddam, byle tylko dostać się do mego dziecka! - powiedziała płacząca matka i zapłakała jeszcze bardziej, i oczy jej spłynęły na dno wody, i stały się dwiema kosztownymi perłami, a jezioro podjęło ją, tak jakby siedziała na huśtawce, i przeniosło ją z falą na drugi brzeg, gdzie stał na mile obszerny dom, dziwny, bo nie wiadomo było, czy to jest góra pełna lasów i grot, czy też wzniesiona budowla; ale biedna matka nie widziała tego, bo przecież wypłakała swoje oczy.
- Gdzież ja znajdę śmierć, która zabrała mi moje dzieciątko? - zapytała.
- Jeszcze nie wróciła - powiedziała stara grabarka, która pilnowała wielkiej cieplarni śmierci.
- Jakeś tu się dostała i kto ci pomagał w drodze? - Pan Bóg mi pomagał! - powiedziała matka - jest On miłosierny, bądź więc i ty miłosierna! - Gdzie mogę znaleźć moje dziecko?

- Nie znam twego dziecka - powiedziała kobieta - a ty jesteś niewidoma. Wiele kwiatów i drzew zwiędło dzisiejszej nocy. Śmierć przyjdzie wkrótce i przesadzi je! Wiesz przecie, że każdy człowiek ma drzewo swego życia albo kwiat w zależności od tego, jak mu się życie toczy. Wyglądają one jak inne rośliny, tylko że bije w nich serce. Dziecięce serduszko także bije. Przysłuchaj się, może poznasz twoje dziecko po tym! Ale co mi oddasz, jeżeli ci powiem, co masz dalej czynić?
- Już nic nie mam do oddania - powiedziała zrozpaczona matka - ale mogę pójść dla ciebie choć na koniec świata.
- Nie mam tam nic do roboty - powiedziała kobieta - ale możesz mi dać twoje długie, czarne włosy, sama wiesz, jakie są piękne, a mnie się bardzo podobają! Oddam ci w zamian moje siwe, zawsze coś będziesz miała!
- Nie chcesz nic innego? - powiedziała matka - włosy oddam ci z radością. - I oddala jej swój piękny, czarny warkocz, i otrzymała w zamian siwe włosy staruszki. A potem weszła do wielkiej cieplarni śmierci, gdzie kwiaty i drzewa bujnie rosły, jedne przez drugie. Stały tam piękne hiacynty pod szklanymi kloszami, a obok wielkie, mocne peonie; rosły tam wodne rośliny, niektóre świeże, inne na pól zwiędłe, ślimaki wodne oblepiały je, a czarne raki przywierały do ich łodyg. Stały tam wspaniale palmy, dęby i platany, rosła pietruszka i kwitnął tymianek; każde drzewo i każdy kwiat nosiły jakieś nazwisko, bo każde było ludzkim życiem, życiem ludzi żyjących jeszcze to w Chinach, to w Grenlandii, rozsypanych po całym świecie. Były tam wielkie drzewa w małych doniczkach, stały ściśnięte i rozsadzały prawie doniczki korzeniami, a w wielu miejscach stały małe, słabe kwiatki w tłustej ziemi, otoczone mchem, starannie pielęgnowane i polewane. Zrozpaczona matka pochylała się nad każdą najmniejszą roślinką i przysłuchiwała się, jak w nich bije ludzkie serce; i pośród milionów poznała serce swego dziecka. - Oto ono! - krzyknęła i wyciągnęła rękę do małego, liliowego krokusa, który, całkiem chory, pochylił się w jedna stronę.
- Nie ruszaj kwiatu! - powiedziała stara - tylko stań tutaj, a kiedy śmierć nadejdzie, a już nadchodzi, czuje to, nie pozwól jej wyrwać tego kwiatka i zagroź jej, że wyrwiesz wtedy wkoło inne kwiaty, wówczas śmierć się przestraszy; za każdy kwiat bowiem odpowiada przed Panem Bogiem i żadnego nie można zerwać, zanim On nie da rozkazu. Nagle powiało chłodem w całym budynku i ślepa matka zrozumiała, że to śmierć nadchodzi.
- Jakeś znalazła drogę aż tutaj - spytała śmierć - jak mogłaś przybyć tu prędzej ode mnie?

- Jestem matka - odpowiedziała tamta. I śmierć wyciągnęła swą rękę ku małemu kwiatkowi, ale matka schwyciła ja za ręce i trzymała je mocno starając się nie dotknąć płatków krokusa. Wtedy śmierć dmuchnęła na jej dłonie i matka poczuła, ze powiew ten jest chłodniejszy od najchłodniejszego wiatru, i ręce jej zwisły bezwładnie. - Nie możesz sobie poradzić ze mną! - powiedziała śmierć.
- Ale Bóg sobie poradzi!
- Czynie tylko to, co On chce - powiedziała śmierć. - Jestem tylko stróżem jego ogrodu! Wszystkie jego kwiaty i drzewa zabieram stąd i przesadzam do wielkiego rajskiego ogrodu w nieznanym kraju. Ale jak one tam rosną i jak tam jest, nie mogę ci powiedzieć.
- Oddaj mi moje dziecko! - powiedziała matka i płakała, i prosiła; nagle schwyciła w dłonie dwa kwiaty rosnące w pobliżu i zawołała do śmierci: - Zerwę wszystkie twoje kwiaty, nic innego nie pozostaje już mojej rozpaczy.
- Nie rusz ich! - powiedziała śmierć. - Powiadasz, że jesteś nieszczęśliwa, a teraz chcesz unieszczęśliwić tak samo inną matkę...
- Inną matkę? - powiedziała biedaczka i wypuściła natychmiast oba kwiaty z dłoni.
- Masz tu twoje oczy - powiedziała śmierć. - Wyłowiłam je z jeziora, tak błyszczały na dnie, nie wiedziałam, że to są twoje oczy. Weź je z powrotem, są teraz jeszcze jaśniejsze niż przedtem. Spojrzyj tylko w głęboką studnię obok ciebie, ja wymienię nazwiska tych dwóch kwiatków, które chciałaś zniszczyć, i ujrzysz cała ich przyszłość, całe ich życie; patrz, co chciałaś zniszczyć i co miałaś zepsuć. Matka spojrzała do studni i zobaczyła, że jeden z tych ludzi stał się błogosławieństwem dla świata; jak wiele szczęścia i radości otaczało go zewsząd! A potem ujrzała życie innego i była to troska i nędza, zbrodnia i nędza.
- I jeden los, i drugi zależą od woli boskiej - powiedziała śmierć.
- Któryż kwiat jest kwiatem nieszczęsnym, a który szczęśliwym? - spytała matka.
- Tego ci nie powiem - rzekła śmierć - ale dowiesz się ode mnie, że jeden z tych kwiatów był kwiatem twego dziecka, widziałaś losy twego dziecka, twego rodzonego dziecka przyszłość. Wtedy matka wydała okrzyk przerażenia:
- Który z nich był moim dzieckiem? Powiedz mi to! Ocal niewinnego! Ocal moje dziecko od nędzy! Raczej je zabierz! Zabierz do krainy bożej! Zapomnij łzy moje, zapomnij modlitwy i wszystko, co powiedziałam i co uczyniłam!
- Nie rozumiem cię - powiedziała śmierć. - Czy chcesz odebrać dziecko, czy mam z nim odejść do nie znanej tobie krainy? A wtedy matka załamała ręce, upadła na kolana i modliła się do Pana Boga:
- Nie słuchaj mnie, jeżeli modlę się przeciw Twojej woli! Ona jest najdoskonalsza. Nie słuchaj mnie! Nie słuchaj mnie! I głowa jej opadła na piersi. A śmierć z jej dziecięciem w ramionach odeszła do nieznanej krainy.

co czyni matę dobrą?

Co czyni kobietę matką? Jej cierpliwość? Zdolność do współczucia? Do niańczenia dziecka? Gotowania mu obiadów, przyszycia guzika do bluzy? Czy to wszystko razem?
A może serce które niepokoi się, gdy dziecko idąc pierwszy raz do szkoły, znika na horyzoncie ulicy? Czy raczej zdolność do zrywania się o drugiej w nocy, aby położyć rękę na ramieniu dziecka śpiącego w łóżeczku? Czy też potrzeba biegnięcia, gdziekolwiek by się znajdowała, na wiadomość o pożarze w szkole, strzelaninie, wypadku samochodowym, po to aby przytulić swoje dziecko? To są życzenia dla wszystkich mam, które wyjaśniły swoim dzieciom, skąd się wzięły i dla tych, które chciały to zrobić, ale nie potrafiły. Także dla tych, które czytały książki tylko dwa razy w roku i dla takich, które czytały książki codziennie i po wielokroć, gdy tylko usłyszały "jeszcze raz przeczytaj mi, mamo" i dla tych, które nie mogły czytać. Dla tych, które zdesperowane dały klapsa swemu dziecku w sklepie spożywczym, a potem kupiły lody przed obiadem. To jest dla wszystkich matek, które nauczyły swoje córki wiązać sznurowadła przed pójściem do szkody i dla tych, które wybrały buty na rzepy. Także dla tych, które zagryzały wargi do krwi, gdy ich czternastoletnia córka ufarbowała włosy na zielono. Jest to dla tych matek, których dziecko zamknęło się w kazience i nie mogło przestać płakać. Też dla tych, które przychodziły do pracy ze śladami dziecięcego jedzenia na ubraniu przeznaczonym wyłącznie do pracy. Także dla tych matek, które uczyły swoich synów gotować i dla tych, które pokazywały swoim córkom jak podnosić się z upadków. Jest to dla kobiet, które natychmiast odwracały głowę, gdy tylko jakiś głosik zawołał w supermarkecie "Mamo!", nawet gdy ich własne dziecko było w domu. Jest to dla mam, które kładły pluszowego misia na poduszce. Jest to także dla tych matek, którym nie udały się dzieci i nie znajdują słów wyjaśnienia dlaczego tak się stało. Jest to dla mam, które dały dzieciom życie w nadziei, że będą one miały lepszy los niż ten, który jest udziałem matek. Także dla tych kobiet, które zostały matkami w inny sposób i wychowały dzieci jak swoje własne. To jest dla mam, które wysłały swojego syna do szkoły z bolącym brzuchem, tylko po to, aby za godzinę usłyszeć telefon od szkolnej pielęgniarki, proszącej o odebranie dziecka. To jest dla młodych matek, którym zdawało się, że ucieka im kariera, i dla matek dojrzałych, dla pracujących i pozostających w domu, rodzonych i adopcyjnych, mających pieniądze i bez pieniędzy. Dla wszystkich matek na całym świecie...

środa, 15 maja 2013

ZNALEZLIŚMY PORADNIE

WITAJCIE NIE BYŁO MNIE DAWNO ,ALE STARAM SIE KORZYSTAC Z POGODY I Z IRMINKĄ SPĘDZAC DUZO CZASU NA DWORZU.OCZYWIŚCIE W MIĘDZYCZASIE DZWONIŁAM PO SZPITALACH W POZNANIU I W SZCZECINIE W POSZUKIWANIU PORADNI IMMUNOLOGICZNEJ DLA IRMINKI ,MYSLAŁAM ŻE JUŻ TAKIEJ PORADNI NIE ZNAJDE, ALE UDALO SIE ZNALESC PORADNIE W SZCZECINIE NA ONKOLOGI I HEMATOLOGI DZIECIĘCEJ W SZPITALU GDZIE IRMINKA BYŁA LECZONA.JESTEM ZADOWOLONA ,ŻE ZNALAZŁAM TAKA PORADNIE BO W PRZECIWNYM RAZIE BYŚMY MUSIELI JECHAC AŻ DO WARSZAWY .DZISIAJ W KOŃCU UDAŁO SIE ZASZCZEPIĆ IRMINKE BIEDNA DOSTAŁA 2 ZASTRZYKI W NÓZKI I JEDEN W RACZKE ,NIE MOGŁAM JEJ UTRZYMAC TAK SIĘ WYRYWAŁA ,ŻE PIELEGNIARKA CHCIAŁA WBIĆ W NÓŻKE A  IRMINKA WYRWAŁA RĘKE I BY DOSTAŁA ZASTRZYK W RĄCZKE  . NAJADŁAM SE STRACHU I MUSIAŁAM JĄ NA SILE TRZYMĄĆ ,PRZY OKAZJI IRMINKI BRACISZEK TEZ SIE ZASZCZEPIŁ ,  BYŁ BARDZO DZIELNY I MUWI ,ŻE BĘDZIE STRAŻAKIEM .TERAZ IRMINKA SIĘ BAWI ,ALE MAM NADZIEJE ŻE ZARAZ PUJDZIE SPAC I PO CAŁYM DNIU WRAŻEŃ ODPOCZNIE .

KOCHANI ZAPRASZAM DO POMOCY IRMINCE http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince PIENIĄŻKI ZE ZBIORKI PÓJDA NA DALSZE LECZENIE IRMINKI  ZAPRASZAMY DO POMOCY

środa, 8 maja 2013

SZUKAMY PORADNI

WITAM WAS MOI DRODZY ,DZISIAJ DZWONIŁAM ŻEBY IRMINKE ZAPISAĆ DO PORADNI ZABURZEŃ ODPORNOŚCI I OKAZAŁO SIĘ ŻE TA PORADNIA JEST TYLKO DLA DZIECI Z PODEJRZENIEM HIV ,WIEC POSTANOWILAM ZADZWONIC DO KOLEJNEGO SZPITALA GDZIE IRMINKA BYŁA WCZEŚNIEJ LECZONA A DOKLADNIEJ NA UNIE I TAM TEZ NIE MA TAKIEJ PORADNI .WPADAŁAM NA POMYSŁ, ŻE ZADZWONIE DO PROFESORA ZAJĄCZKA U ,KTÓREGO ROBILISMY BADANIA GENETYCZNE MOŻE ON BĘDZIE WIEDZIAŁ GDZIE MAM SIE UDAĆ .I DA NAM SKIEROWANIE . KIEDY ROBILIŚMY BADANIA MÓWIL, ŻE JEŚLI BEDZIEMY MIELI PROBLEM ZE SKIEROWANIEM LUB OGOLNIE Z CZYMŚ TO CHETNIE POMOŻE ,MIALAM JEDNAK NADZIEJĘ, ŻE NIE BĘDZIEMY MUSIELI ZAWRACAC DODATKOWO GŁOWY,ALE MUSIMY POPROSIĆ O POMOC PROFESORA .DZISIAJ JEST TAKA PIĘKNA POGODA ,ŻE POSTANOWIŁYSMY PÓJŚĆ W PLENER PO PÓLGODZINNYM SPACERKU BYŁO WIDAC ŻE IRMINKA ZMĘCZONA WIĘC ,WRÓCIŁYŚMY DO DOMKU I TERAZ SIĘ BAWIMY KLOCKAMI .




wtorek, 7 maja 2013

ODKRYWAMY ŚWIAT

WITAJCIE KOCHANI , U NAS W MIARE DOBRZE IRMINKA ZACZEŁA SAMA DREPTAC PO DWORKU ,JESTEM BARDZO Z NIEJ DUMNA I SZCZĘŚLIWA I NA NÓZKACH ZACZYNAMY CHODZIĆ NA SPACERKI MIMO IŻ TRZEBA CO KAWAŁEK BRAC JA NA RĘCE BO SIĘ MECZY, ALE  STARAMY SIE SPAREOWAC .JA WCZORAJ MIAŁAM KONTAKT A DZIECKIEM CO MIAŁO OSPE ,SAMA OSOBIŚCIE NIE PRZECHODZIŁAM OSPY I BOJE SIE ŻEBY NIE WYSZŁA .NO CÓŻ POCZEKAMY, ZOBACZYMY . IRMINKA TERAZ ŚPI ODPOCZYWA PO MECZĄCYM SPACERZE POGODA TEŻ JA TROCHE MĘCZY JAK TO U NAS BYWA W UPALY . DZISIAJ PRÓBOWAŁAM DODZWONIĆ SIĘ DO PORADNI ZABURZEN ODPORNOŚCI, ALE  BEZ SKUTECZNIE BĘDE MUSIAŁA JUTRO Z RANA PRÓBOWAC MOŻE COS WYMYŚLA ,ZEBY IRMINKA TAK NAM NIE CHOROWAŁA .W RODE NASTEPNĄ PLANUJEMY SZCZEPIENIE OBY SIĘ UDAŁO ,MAM NADZIEJE ,ŻE NIE BĘDZIE KOLEJNEJ INFEKCJI.


  Irminka jest zadowolona teraz może dotknąć sama każdego kwiatka ,drzewka .

sobota, 4 maja 2013

ZBIÓRKA PODZIĘKOWANIA

CHCIAŁABYM Z CAŁEGO SERCA PODZIĘKOWAĆ PANI  MAGDALENIE ZDANOWICZ ZA WPŁATE DLA IRMINKI .  http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince   Brakuje: 3 682,42 zł
Pomogło: 7 osób
317,58 zł (7,94%)
 

czwartek, 2 maja 2013

PODZIEKOWANIA ZA PRZEKAZANIE 1% PODATKU

Dziękuję, że jesteś
chmuro na niebie
dajesz mi marzenia
królewny w białej sukience
Dziękuję, że bijesz
serce moje z kamienia
to nic ze takie nie czułe
skrusze, kiedy będzie potrzeba
Dziękuję, że jesteś
wodo w strumyku
dzięki tobie istnieję
przepełniony czystą energią
Dziękuję, że jesteś
promyku żółtego słońca
wbijasz się rankiem przez szybę
aby dać mi nadzieję
Dziękuję, że jesteś
mój przyjacielu
może na tym polega istnienie
aby czuć się kimś niezwykłym
żyjąc obok Ciebie
Okropna jest tęsknota,
Gdy myśl wciąż do Ciebie ucieka,
Gdy myśl jest już przy Tobie,
A droga do Ciebie daleka.
Weź tą kartkę w swoje ręce
I zasłuchaj się w piosence.
A ona Ci przypomni czas,
Kiedy przyjaźń łączyła nas.

U NAS DOBRZE

Spółdzielczy Bank Ludowy Zakrzewo: 25 8944 0003 0002 7430 2000 0010 SWIFT CODE:
GBWCPLPP        z dopiskiem Irmina Rychlicka r/8

Fundacja ZŁOTOWIANKA
ul. Widokowa 1
77-400 Złotów
Kochani co ram u nas ? wczoraj mieliśmy spacerki i nawet narwałyśmy wiosennych kwiatów ,Irminka bardzo zadowolona ze spacerku .Jestem bardzo z niej zadowolona bo apetyt taki ładny jak nigdy ,mam nadzieje że waga też będzie ładna i w końcu się wyrówna .


        

 
)
Kochani zapraszamy do pomocy na zbiórce Irminki http://dobryuczynek.info/zbiorka/29,pomoc-irmince  
Do końca 150 dni 12 godzin 52 minuty

Brakuje: 3 687,12 zł
Pomogło: 6 osób        
312,88 zł (7,82%)