,,Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.''
piątek, 26 lutego 2010
Powrót do domu
Nadszedł szczęśliwy dzień , kolejny powrót Irminki do domu uśmiech od rana gościł na naszych buziach . Wszystkie wyniki były prawidłowe , lekarze , którzy opiekowali się Irminka zadowoleni a my po prostu szczęśliwi , ze leczenie idzie dobrze . Przy wypisie ze szpitala otrzymaliśmy specjalny schemat hegarowania Irminki w domu . Według tego schematu dalej mogliśmy kontynuować poszerzanie odbytu Irminki . Irminka nadal nosiła woreczki do , których musiała się załatwiać , dlatego , że czekała ja kolejna operacja aby zakończyć leczenie stomii. Droga do domu minęła nam dobrze . Lekarze dużą uwagę poświęcali Irmince , odpowiadali na wszystkie nasze pytania i podtrzymywali nas na duchu . Będąc po taka fachową opieka nie mogło wydarzyć się nic złego . Irminka przebywała na oddziale od 4 lutego do 26 lutego . Wyniki były dobre , Irminka pokazywała swoja waleczność a ja zatapiałam się w jej cudownym uśmiechu . W domu pierwsze hegarowanie przyszło mi trudno . Czułam się inaczej kiedy Lekarze patrzyli na moje ręce i kierowali mnie. Musieliśmy radzić sobie sami . Każdego dnia powtarzałam siebie , ze dam rade, mama zawsze powtarzała , ze Irminka wyzdrowieje .
czwartek, 11 lutego 2010
Zmeczenie i choroba
Pierwszy tydzień minął , mnie zaczęło rozbierać przeziębienie wiec postanowiłam wrócić do domu , zawroty głowy i katar , wiedziała, że o niczym dobrym to nie świadczy .Irminka nadal przebywała na oddziale , ja wróciłam do domu. Przeziębienie mnie zmogło pierwszy raz od niepamiętnych czasów . Niestety nie mogłam być z Irminka ponieważ dopadła mnie angina ropna , wiec musiałam zostać w domu i się wykurować . Codziennie dzwoniłam na oddział , żeby dowiedzieć się jak się ma moja mała Irminka . Nie mogłam się doczekać kiedy wyzdrowieję i będę mogła być z malutka spowrotem .Przyszedł czas żeby wrócić mimo , że do końca nie wyzdrowiałam . Jadąc autobusem wpatrzona w krajobraz zimowy miałam przed oczami ten słodki uśmiech mojej córeczki , która dzielnie walczyła o zdrowie . W końcu dojechałam do Szpitala , wchodząc na oddział lekarz na mnie czekał , dlatego że zaczęto Irminkę hegarować i czekali na mnie. Strach przed pierwszym widokiem tego co spotka moje dziecko był większy o demnie , ale starałam się być silna dla Irminki .
Nadszedł moment , którego bardzo się bałam czyli poszerzaniu Irminki odbytu specjalnymi metalowymi drutami . Pierwszego widoku nie zapomnę do końca życia , przeszyły mnie ogromne dreszcze patrząc jak mojej córeczce w odbyt wsadzają metalowe druty , żeby poszerzać odbyt po operacji . Nigdy wcześniej bym nie przypuszczała , że zobaczę taki widok . Próbowałam uspokoić moja malutka córeczkę , która bardzo cierpiała . Łzy pojawiły się , ale lekarze robili to co do nich należało . Przyuczano mnie do poszerzania odbytu u Irminki początki zawsze są trudne . Hegarowanie czyli poszerzanie odbytu było zabiegiem , które musiałam wykonywać według ustalonego schematu . Lekarze każde hegarowanie poświęcali nam uczuli mnie jak to wszystko wykonywać z dokładnością . Irminka bardzo dzielnie znosiła zabiegi związane z jej leczeniem . do tej pory przytrafiał się nam ciężkie chwile , które zostaną w naszej pamięci na zawsze . Musieliśmy wierzyć , że będzie dobrze . Wierze , że Irminka wyzdrowieje i zostaną po jej chorobie tylko złe wspomnienia . Irminka była hegarowana prze tydzień maja szwy w odbycie , które były jeszcze po operacji .
Nadszedł moment , którego bardzo się bałam czyli poszerzaniu Irminki odbytu specjalnymi metalowymi drutami . Pierwszego widoku nie zapomnę do końca życia , przeszyły mnie ogromne dreszcze patrząc jak mojej córeczce w odbyt wsadzają metalowe druty , żeby poszerzać odbyt po operacji . Nigdy wcześniej bym nie przypuszczała , że zobaczę taki widok . Próbowałam uspokoić moja malutka córeczkę , która bardzo cierpiała . Łzy pojawiły się , ale lekarze robili to co do nich należało . Przyuczano mnie do poszerzania odbytu u Irminki początki zawsze są trudne . Hegarowanie czyli poszerzanie odbytu było zabiegiem , które musiałam wykonywać według ustalonego schematu . Lekarze każde hegarowanie poświęcali nam uczuli mnie jak to wszystko wykonywać z dokładnością . Irminka bardzo dzielnie znosiła zabiegi związane z jej leczeniem . do tej pory przytrafiał się nam ciężkie chwile , które zostaną w naszej pamięci na zawsze . Musieliśmy wierzyć , że będzie dobrze . Wierze , że Irminka wyzdrowieje i zostaną po jej chorobie tylko złe wspomnienia . Irminka była hegarowana prze tydzień maja szwy w odbycie , które były jeszcze po operacji .
środa, 10 lutego 2010
Dwa tygodnie
Dwa tygodnie po operacji Irminka musiała leżeć niw można było jej podnosić . Biedna kruszynka , jak ja miałam to znieść . Irminka była faszerowana luminalem lekiem takim , żeby ja wyciszyć . Pielęgniarki zajmowały się jej dupka ja cala resztą , każdy ruch wykonany przy Irmince był delikatny. Irminka była karmiona pozajelitowo po kilku dniach od operacji , zaczęto podawać od 1ml stopniowo pić. Irminka tak mocno ciągła butelkę 1 ml to niewiele , ale wszystko było robione stopniowo . Irminka była karmiona żywczykami , specjalnymi mieszankami w worku . Pierwszy tydzień mijał a mi było smutni , że nie mogę choć na chwile wziąć mojej kruszynki na ręce. Starałam się wierzyć , że te dwa tygodnie miną szybko i będę mogła choć na chwile znowu przytulić moją kruszynkę.
wtorek, 2 lutego 2010
Cieżki dzień
Irminkę zaczęto przygotowywać do kolejnej operacji . Jest to najważniejsza operacja w związku z zarośnięciem odbytu i stomię jelitową . Mam ogromna nadzieję , że operacją się uda . Żadna matka nie lubi widoku , kiedy jej dziecko musi być przywiązane do łóżeczka i ma powsadzane dreny , żeby się oczyściła przed operacja . Jadąc do szpitala nie wiedziałam jak ją będą przygotowywać . Malutka leżała i płakała a ja w żaden sposób nie mogłam jej pomóc tylko patrzeć , choć wiedziałam , że tak musi to wyglądać . Irminka musiała mieć oczyszczone jelita do operacji , wszystko było przygotowywane przez lekarzy , bardzo dokładnie . Nie mogłam jej wsiąść na ręce , cały czas siedziałam przy niej i głaskałam ja po główce , zauważyłam , że była w tedy spokojniejsza i przysypiała. Irminka nie lubiła od samego początku ograniczeń , dlatego ciężko było jej się pogodzić z tym , że musi być przywiązana. Nie mogła położyć się nawet na boczek a mi kręciły się łzy w oczach .
Dwa dni później Irminka pojechała na blok operacyjny . Tego dnia byłam dość spokojna , lekarz zanim poszedł operować informował mnie , że jeszcze nie poszedł na blok , kiedy szedł powiedział , że idzie . Odparłam , że trzymam mocno za niego kciuki . Irminka była operowana w asyście profesora , ponieważ była to bardzo rozległa operacja .
Ja z reszta maluchów na naszej sali oglądałam bajki . Od czasu do czasu wychodząc na korytarz , mijały minuty , długie minuty , coraz bardziej robiłam się niespokojna . Nie wiedziałam ile tak naprawdę będzie trwała operacja i przyniesie taki rezultat jakiego z lekarzem oczekiwaliśmy . Zbliżały się dwie godziny operacji , stałam się jeszcze bardziej niespokojna . Zauważyłam w pewnym momencie jak taki siwy profesor wychodzi z bloku , do końca nie wiedziałam czy to ten profesor z , którym nasz lekarz operował malutką . Postanowiłam podejść do niego i zapytać czy wiadomo coś w sprawie operacji????? Usłyszałam , ze operacją się udała wszystko poszło zgodnie z planem . Ogromny kamień spadł mi z serca . Zobaczyłam wychodzącego z bloku naszego chirurga , który miał ogromny uśmiech na buzi , nie zapomnę tego uśmiechu , powiedział , że wszystko się udało . Potem usłyszałam , że Irminka zostanie podłączona pod respirator, ponieważ zasłabła podczas operacji i na wszelki wypadek ze względu na serce ja podłączą . Moje serce potwornie szybko zaczęło bić, bałam się strasznie .
Irminka została przekazana Centrum Leczenia Urazów Wielonarządowych celem wybudzenia i ustabilizowania stanu ogólnego. Mogłam do niej wejść , widok był mało przyjemny , ale choć na chwile mogłam na nią popatrzeć . Wieczorem miała być spowrotem przekazana na oddział Chirurgii.
Dwa dni później Irminka pojechała na blok operacyjny . Tego dnia byłam dość spokojna , lekarz zanim poszedł operować informował mnie , że jeszcze nie poszedł na blok , kiedy szedł powiedział , że idzie . Odparłam , że trzymam mocno za niego kciuki . Irminka była operowana w asyście profesora , ponieważ była to bardzo rozległa operacja .
Ja z reszta maluchów na naszej sali oglądałam bajki . Od czasu do czasu wychodząc na korytarz , mijały minuty , długie minuty , coraz bardziej robiłam się niespokojna . Nie wiedziałam ile tak naprawdę będzie trwała operacja i przyniesie taki rezultat jakiego z lekarzem oczekiwaliśmy . Zbliżały się dwie godziny operacji , stałam się jeszcze bardziej niespokojna . Zauważyłam w pewnym momencie jak taki siwy profesor wychodzi z bloku , do końca nie wiedziałam czy to ten profesor z , którym nasz lekarz operował malutką . Postanowiłam podejść do niego i zapytać czy wiadomo coś w sprawie operacji????? Usłyszałam , ze operacją się udała wszystko poszło zgodnie z planem . Ogromny kamień spadł mi z serca . Zobaczyłam wychodzącego z bloku naszego chirurga , który miał ogromny uśmiech na buzi , nie zapomnę tego uśmiechu , powiedział , że wszystko się udało . Potem usłyszałam , że Irminka zostanie podłączona pod respirator, ponieważ zasłabła podczas operacji i na wszelki wypadek ze względu na serce ja podłączą . Moje serce potwornie szybko zaczęło bić, bałam się strasznie .
Irminka została przekazana Centrum Leczenia Urazów Wielonarządowych celem wybudzenia i ustabilizowania stanu ogólnego. Mogłam do niej wejść , widok był mało przyjemny , ale choć na chwile mogłam na nią popatrzeć . Wieczorem miała być spowrotem przekazana na oddział Chirurgii.
Subskrybuj:
Posty (Atom)