piątek, 16 lipca 2010

Powrót z neurologi do domu

Tego dnia pojechaliśmy do szpitala , żeby odebrać Irminkę ze szpitala . Kiedy dojechaliśmy nie mogliśmy się nacieszyć jej widokiem ja jak zarówno babcia w domu czekał na nas dziadek z Irminki braciszkiem  . Irminki widok dodał mi siły , jej uśmiech był taki rozpromieniony . Szczęście było wszędzie . Miałam ochotę ją zabrać już po samym przyjedzie , ale jeszcze musieliśmy czekać na wypis , który się bardzo nam przedłużył ponieważ pani doktor  tak nam przygotowywała wypis , że trwało to aż dwie godziny . Dostaliśmy recepty na leki , oraz wszystkie wskazówki w razie napadu padaczki .  Wróciliśmy do domu zmęczenia ale jak że szczęśliwi .  Ja spowrotem wróciłam do miasta , żeby wykupić recepty i co chwili dzwoniłam do mamy , żeby zapytać jak Irminka czy nic złego się nie dzieje . Bałam się tych pierwszych dni ponieważ doszły nam nowe schorzenia . Irminka mimo tulu przejść była bardzo pogodna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz