piątek, 23 lipca 2010

Promień słonca Irminka

Piękna słoneczna pogoda , która wykorzystywaliśmy na spacery i zabawy na dworze .Irminka z dnia na dzień była coraz bardziej roześmiana . Nie mogliśmy się sobą nacieszyć . Mimo , że żyliśmy na wysokich obrotach a nasze życie się kręciło jak kołowrotek to nie zważaliśmy na nic . Niedługo musieliśmy wracać do Szpitala na operacje . W głowie miałam myśl o kolejne operacji o kolejnym szpitalu . Martwiłam się , ale nie pokazywałam tego po sobie . Irminki choroba tak wiele mi pokazała , że zapomniałam o sobie . Nie martwiłam się , że nie sypiam , że schudłam , że mam podkrążone oczy i ciągle ziewam ze zmęczenia . Ważne było dla mnie , ze dzieci są uśmiechnięte. Moi rodzice byli cały czas koło mnie na zmianę zajmowaliśmy się Irminka  . Próbowałam tez wdrążyć członków rodziny czyli rodziców jakie leki przyjmuje , w jakiej dawce , i kiedy są podawane .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz