Postanowiłam wrócić spowrotem do Szczecina , żeby zobaczyć jak ma się moja córeczka . Szpital w , którym się znajdowała był na obrzeżach . Kiedy dotarłam do Szczecina postanowiłam zapytać przechodząca panią jak dotrzeć do szpitala. Starsza pani pokazała mi drogę szłam ponad kilometr . Szpital znajdował się dość daleko . Kiedy doszłam stałam chwile przed oddziałem zastanawiając się jak wygląda moje dziecko , w jakim jest stanie . Wzięłam głęboki oddech i kiedy weszłam na odział postanowiłam znaleźć moje dziecko . To był najpiękniejszy widok jaki mogłam sobie tylko wymarzyć . Irminka słodko spała a mi kręciły się łzy w oczach , kiedy patrzałam na moje dziecko bez butli z tlenem na własnym oddechu . Kiedy przyszła pani doktor neurolog prowadząca Irminkę poinformowała mnie , że córeczka ma zapalenie płuc ma włączony antybiotyk .
Irmince włączyli leki przeciwpadaczkowe ponieważ stwierdzono padaczkę . Jeszcze jedno mnie cieszyło , że od kąd Irminka została przewieziona nie miała ataków padaczki . Zmieniono jej mleczko na Humana , żeby lepiej przybierała na wadze .
Irminka świetnie radziła sobie z tolerancja leków .
Pojawiła się nowa nadzieja , że moje dziecko wyzdrowieje . Wykonano Irmince kolejne badania , które tylko potwierdzały udar mózgu oraz badanie echa serca pani doktor powiedziała , że mała ma dużą dziurę w sercu i że jest umówiona na operacje, termin mieliśmy na 7 .09.2010 . Co kilka dni przyjeżdżałam do Irminki i czekałam na powrót jej do domu .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz