W poniedziałek kiedy dotarliśmy na odział hematologii , Irmince założono werflon do podaży immunoglobulin . Jakież było moje zdziwienie kiedy wspomniałam o zabiegu ,bo nic na oddziale hematologii nie wiedzieli o zabiegu nasz lekarz poszedł na urlop i nic nie przekazał podali Irmince Immunoglobuliny i czekaliśmy na wtorkowy zabieg . Irminka była na czczo od 2 w nocy i rano kroplówka , następnego dnia rano lekarz poszedł na laryngologie ale na laryngologii najwyraźniej albo zapomnieli albo po prostu nie zapisali tego zabiegu , wiec przełożyli nam zabieg na środę . W środę Irmince założony nowy werflon bo stary się zepsuł Irminka był z nowy na czczo . Wrócił nasz lekarz i mówi że osobiście sam ustalał termin zabiegu wiec poszedł na laryngologie ale ze względu że grafik laryngolodzy mieli zabiegów rozpisany kazano czekać nam do godz. 12 .00 . Kiedy spotkałam tego drugiego lekarza to widziałam jak było mu głupio i sam mówił że jest mu strasznie głupio. Nir udało się naszemu doktorowi załatwić a takim sposobem przenieśli zabieg na czwartek .Irminka po raz kolejny była na czczo i rano kroplówka i kolejna zmiana werflonu . Rano przyszła pani anestezjolog i okazało się ze jeszcze chcą wynik aktualny tsh czyli tarczycy . Nasz lekarz już był zły bo mogli powiedzieć wcześniej że chcą taki wynik a na oddziale byliśmy od poniedziałku wiec pobrano Irmince krew i czekaliśmy na wynik do godz. około 11 .00 . Kiedy mieliśmy wynik przyszła pani anestezjolog i powiedziała , ze za godz do zabiegu . Malutka dostała premedykacje po , której była bardzo niegrzeczna tak płakała , krzyczała wyginała się , ze aż nasz lekarz spytał co się dzieje i powiedział , że dobrze , że jej dali mniejsza dawkę. Po godz 12 Irminka zawiozłam na blok , dała mi buziaka i zrobiła pa pa . Drzwi się zamkły . Byłam bardzo spokojna i ze spokojem poszłam spowrotem na oddział , gdzie czekałam na informacje . Minęła godzina i nic , pytałam lekarza nic nie wiedział kolejne pół godziny i ciiiiiisza . Trochę zaczęłam się niepokoić bo długo to trwało ,ale ze wcześniejszej rozmowy z panią anestezjolog powiedziała mi ze mała będzie zaintubowana i podłączona podczas zabiegu pod respirator z uwagi żeby zabezpieczyć serduszko , ale czy tak faktycznie było to nie wiem bo na bloku mnie nie było a w wypisie nie ma nic na ten temat . Po około 2 gadzinach z kawałkiem przyszła do mnie pani doktor , że przyszła w sprawie Irminy tu był moment gdzie po demna nogi się ugięły bo pierwsze co zapytałam czy wszystko w porządku . Odpowiedz brzmiała tak zabieg udał się bez komplikacji ze znieczuleniem , też nie było problemu i wszystko poszło pomyślnie wiec ja mogłam spokojnie odetchnąć . Irminka była na sali pooperacyjnej i po 16 chyba była oddana na oddział . dostawała LEKI PRZECIWKRWOTOCZNE ANTYBIOTYK + NAWADNIAJACE i przeciwbólowe . Po malutku zaczęła jeść. Robiony miała bilans płynów ważyłam pieluszki . I potem już było jeszcze lepiej . Na drugi dzień czyli dzisiaj dostała kroplówki i znowu zmieniono werflon czyli razem werflonów było 4 . Jak rozmawiałam z panią doktor po zabiegu mówiła że małej będzie odrywać się jakieś włókno czy cos w tym stylu i żeby nie miała forsownego wysiłku czego nie zapisano mi w wypisie ,ale może dlatego ze nie laryngologia tylko nasz doktor przygotowywał wypis na hematologii i nie było go przy rozmowie z lekarzem po zabiegu i żadnej czekolady bo to utrudnia gojenie . Dzisiaj była konsultacja z laryngologami i wszystko super i wypisano nas do domu . Jadąc autobusem poszła Irmince krew z nosa przestraszyłam się zadzwoniłam do naszego lekarza i powiedział , ze to się goi czyli tak może być i mogą być wycieki z ucha . Wieczorem z nowu poszła krew z noska ,ale nie wiele jej wychodzi wiec nie ma powodu do zmartwień . .Przy chwili wolnego czasu powstawiam zdjęcia . oprócz tego wychodziliśmy na dwór chodziliśmy po całym szpitalu byliśmy odwiedzić ciocie Wiesie na chirurgii i ogólnie fajnie. Rozmawiałam , z lekarzem na temat ząbków nie ma nic przeciwko żeby robić ząbki wiec za jakiś czas weźmiemy się za ząbki . Jak to nasz doktor mówi na Irminkę ,,, królewna ''
,,Życie nie jest lepsze ani gorsze od naszych marzeń, jest tylko zupełnie inne.''
niedziela, 29 czerwca 2014
Juz po zabiegu
Witam bo naszej długiej nieobecności . Irminka od Poniedziałku 23.06.2014 r przebywała w szpitalu w Szczecinie celem podaży immunoglobulin i zabiegu usunięcia migdałka i wstawienia drenażu do ucha .
W poniedziałek kiedy dotarliśmy na odział hematologii , Irmince założono werflon do podaży immunoglobulin . Jakież było moje zdziwienie kiedy wspomniałam o zabiegu ,bo nic na oddziale hematologii nie wiedzieli o zabiegu nasz lekarz poszedł na urlop i nic nie przekazał podali Irmince Immunoglobuliny i czekaliśmy na wtorkowy zabieg . Irminka była na czczo od 2 w nocy i rano kroplówka , następnego dnia rano lekarz poszedł na laryngologie ale na laryngologii najwyraźniej albo zapomnieli albo po prostu nie zapisali tego zabiegu , wiec przełożyli nam zabieg na środę . W środę Irmince założony nowy werflon bo stary się zepsuł Irminka był z nowy na czczo . Wrócił nasz lekarz i mówi że osobiście sam ustalał termin zabiegu wiec poszedł na laryngologie ale ze względu że grafik laryngolodzy mieli zabiegów rozpisany kazano czekać nam do godz. 12 .00 . Kiedy spotkałam tego drugiego lekarza to widziałam jak było mu głupio i sam mówił że jest mu strasznie głupio. Nir udało się naszemu doktorowi załatwić a takim sposobem przenieśli zabieg na czwartek .Irminka po raz kolejny była na czczo i rano kroplówka i kolejna zmiana werflonu . Rano przyszła pani anestezjolog i okazało się ze jeszcze chcą wynik aktualny tsh czyli tarczycy . Nasz lekarz już był zły bo mogli powiedzieć wcześniej że chcą taki wynik a na oddziale byliśmy od poniedziałku wiec pobrano Irmince krew i czekaliśmy na wynik do godz. około 11 .00 . Kiedy mieliśmy wynik przyszła pani anestezjolog i powiedziała , ze za godz do zabiegu . Malutka dostała premedykacje po , której była bardzo niegrzeczna tak płakała , krzyczała wyginała się , ze aż nasz lekarz spytał co się dzieje i powiedział , że dobrze , że jej dali mniejsza dawkę. Po godz 12 Irminka zawiozłam na blok , dała mi buziaka i zrobiła pa pa . Drzwi się zamkły . Byłam bardzo spokojna i ze spokojem poszłam spowrotem na oddział , gdzie czekałam na informacje . Minęła godzina i nic , pytałam lekarza nic nie wiedział kolejne pół godziny i ciiiiiisza . Trochę zaczęłam się niepokoić bo długo to trwało ,ale ze wcześniejszej rozmowy z panią anestezjolog powiedziała mi ze mała będzie zaintubowana i podłączona podczas zabiegu pod respirator z uwagi żeby zabezpieczyć serduszko , ale czy tak faktycznie było to nie wiem bo na bloku mnie nie było a w wypisie nie ma nic na ten temat . Po około 2 gadzinach z kawałkiem przyszła do mnie pani doktor , że przyszła w sprawie Irminy tu był moment gdzie po demna nogi się ugięły bo pierwsze co zapytałam czy wszystko w porządku . Odpowiedz brzmiała tak zabieg udał się bez komplikacji ze znieczuleniem , też nie było problemu i wszystko poszło pomyślnie wiec ja mogłam spokojnie odetchnąć . Irminka była na sali pooperacyjnej i po 16 chyba była oddana na oddział . dostawała LEKI PRZECIWKRWOTOCZNE ANTYBIOTYK + NAWADNIAJACE i przeciwbólowe . Po malutku zaczęła jeść. Robiony miała bilans płynów ważyłam pieluszki . I potem już było jeszcze lepiej . Na drugi dzień czyli dzisiaj dostała kroplówki i znowu zmieniono werflon czyli razem werflonów było 4 . Jak rozmawiałam z panią doktor po zabiegu mówiła że małej będzie odrywać się jakieś włókno czy cos w tym stylu i żeby nie miała forsownego wysiłku czego nie zapisano mi w wypisie ,ale może dlatego ze nie laryngologia tylko nasz doktor przygotowywał wypis na hematologii i nie było go przy rozmowie z lekarzem po zabiegu i żadnej czekolady bo to utrudnia gojenie . Dzisiaj była konsultacja z laryngologami i wszystko super i wypisano nas do domu . Jadąc autobusem poszła Irmince krew z nosa przestraszyłam się zadzwoniłam do naszego lekarza i powiedział , ze to się goi czyli tak może być i mogą być wycieki z ucha . Wieczorem z nowu poszła krew z noska ,ale nie wiele jej wychodzi wiec nie ma powodu do zmartwień . .Przy chwili wolnego czasu powstawiam zdjęcia . oprócz tego wychodziliśmy na dwór chodziliśmy po całym szpitalu byliśmy odwiedzić ciocie Wiesie na chirurgii i ogólnie fajnie. Rozmawiałam , z lekarzem na temat ząbków nie ma nic przeciwko żeby robić ząbki wiec za jakiś czas weźmiemy się za ząbki . Jak to nasz doktor mówi na Irminkę ,,, królewna ''
W poniedziałek kiedy dotarliśmy na odział hematologii , Irmince założono werflon do podaży immunoglobulin . Jakież było moje zdziwienie kiedy wspomniałam o zabiegu ,bo nic na oddziale hematologii nie wiedzieli o zabiegu nasz lekarz poszedł na urlop i nic nie przekazał podali Irmince Immunoglobuliny i czekaliśmy na wtorkowy zabieg . Irminka była na czczo od 2 w nocy i rano kroplówka , następnego dnia rano lekarz poszedł na laryngologie ale na laryngologii najwyraźniej albo zapomnieli albo po prostu nie zapisali tego zabiegu , wiec przełożyli nam zabieg na środę . W środę Irmince założony nowy werflon bo stary się zepsuł Irminka był z nowy na czczo . Wrócił nasz lekarz i mówi że osobiście sam ustalał termin zabiegu wiec poszedł na laryngologie ale ze względu że grafik laryngolodzy mieli zabiegów rozpisany kazano czekać nam do godz. 12 .00 . Kiedy spotkałam tego drugiego lekarza to widziałam jak było mu głupio i sam mówił że jest mu strasznie głupio. Nir udało się naszemu doktorowi załatwić a takim sposobem przenieśli zabieg na czwartek .Irminka po raz kolejny była na czczo i rano kroplówka i kolejna zmiana werflonu . Rano przyszła pani anestezjolog i okazało się ze jeszcze chcą wynik aktualny tsh czyli tarczycy . Nasz lekarz już był zły bo mogli powiedzieć wcześniej że chcą taki wynik a na oddziale byliśmy od poniedziałku wiec pobrano Irmince krew i czekaliśmy na wynik do godz. około 11 .00 . Kiedy mieliśmy wynik przyszła pani anestezjolog i powiedziała , ze za godz do zabiegu . Malutka dostała premedykacje po , której była bardzo niegrzeczna tak płakała , krzyczała wyginała się , ze aż nasz lekarz spytał co się dzieje i powiedział , że dobrze , że jej dali mniejsza dawkę. Po godz 12 Irminka zawiozłam na blok , dała mi buziaka i zrobiła pa pa . Drzwi się zamkły . Byłam bardzo spokojna i ze spokojem poszłam spowrotem na oddział , gdzie czekałam na informacje . Minęła godzina i nic , pytałam lekarza nic nie wiedział kolejne pół godziny i ciiiiiisza . Trochę zaczęłam się niepokoić bo długo to trwało ,ale ze wcześniejszej rozmowy z panią anestezjolog powiedziała mi ze mała będzie zaintubowana i podłączona podczas zabiegu pod respirator z uwagi żeby zabezpieczyć serduszko , ale czy tak faktycznie było to nie wiem bo na bloku mnie nie było a w wypisie nie ma nic na ten temat . Po około 2 gadzinach z kawałkiem przyszła do mnie pani doktor , że przyszła w sprawie Irminy tu był moment gdzie po demna nogi się ugięły bo pierwsze co zapytałam czy wszystko w porządku . Odpowiedz brzmiała tak zabieg udał się bez komplikacji ze znieczuleniem , też nie było problemu i wszystko poszło pomyślnie wiec ja mogłam spokojnie odetchnąć . Irminka była na sali pooperacyjnej i po 16 chyba była oddana na oddział . dostawała LEKI PRZECIWKRWOTOCZNE ANTYBIOTYK + NAWADNIAJACE i przeciwbólowe . Po malutku zaczęła jeść. Robiony miała bilans płynów ważyłam pieluszki . I potem już było jeszcze lepiej . Na drugi dzień czyli dzisiaj dostała kroplówki i znowu zmieniono werflon czyli razem werflonów było 4 . Jak rozmawiałam z panią doktor po zabiegu mówiła że małej będzie odrywać się jakieś włókno czy cos w tym stylu i żeby nie miała forsownego wysiłku czego nie zapisano mi w wypisie ,ale może dlatego ze nie laryngologia tylko nasz doktor przygotowywał wypis na hematologii i nie było go przy rozmowie z lekarzem po zabiegu i żadnej czekolady bo to utrudnia gojenie . Dzisiaj była konsultacja z laryngologami i wszystko super i wypisano nas do domu . Jadąc autobusem poszła Irmince krew z nosa przestraszyłam się zadzwoniłam do naszego lekarza i powiedział , ze to się goi czyli tak może być i mogą być wycieki z ucha . Wieczorem z nowu poszła krew z noska ,ale nie wiele jej wychodzi wiec nie ma powodu do zmartwień . .Przy chwili wolnego czasu powstawiam zdjęcia . oprócz tego wychodziliśmy na dwór chodziliśmy po całym szpitalu byliśmy odwiedzić ciocie Wiesie na chirurgii i ogólnie fajnie. Rozmawiałam , z lekarzem na temat ząbków nie ma nic przeciwko żeby robić ząbki wiec za jakiś czas weźmiemy się za ząbki . Jak to nasz doktor mówi na Irminkę ,,, królewna ''
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz